Wpis z mikrobloga

#takasytuacja #mecz #pracbaza

W niedzielę miałem piknik rodzinny. Niby nie jest to obowiązkowe, ale później krzywo patrzą w pracy jak się nie przyjdzie, więc sobie myślę, co mi tam, pójdę. No i poszedłem. Oczywiście gorączka mundialowa na całego, więc ktoś kto to zorganizował wpadł na pomysł, że jedną z atrakcji będzie mecz z jakąś inną firmą. Wybierają drużyny, ja się kryję za grillami, może mnie nikt nie zauważy. No ale oczywiście zauważyli. Brakuje jednego, gram na obronie. Mówię- stroju przecież nie mam, nikt mnie nie uprzedzał, że będzie mecz. Nie martw się, stroje są - i wyciągają jakiś worek z którego wysypują koszulki i spodenki. Śmierdzi jak nie wiem, ale zakładam, co mi tam. Postoję, coś pobiegam i jakoś to będzie. Luz.

Ale widzę drużynę przeciwną, #!$%@?, torby sportowe, słuchawki na uszach, pełne skupienie, jak przed finałem mundialu normalnie. Rozgrzewkę robią, jakieś przysiady, podskoki itp. My z chłopakami rozgrzewkę mamy przy rollbarze. Nagle patrzę, a za naszymi przeciwnikami skacze trzech czarno ubranych gości. Myślę sobie, niemożliwe! Nawet sędziowie będą? Kumpel mówi, że załatwiono jakichś sędziów, którzy sędziują w tych najniższych ligach polskich. Myślę sobie, o co my gramy? O jakieś premie czy coś? bo to chyba miał być taki luźny mecz. Jeszcze ciekawy byłem, czy sędzia będzie miał piankę do golenia do zaznaczania linii muru przy wolnych, ale nie miał. Amator jednak.

Mecz ma się zacząć już, sędzia i jeden z przeciwników stoją przy lini i się dziwnie patrzą w naszą stronę. A, no tak, kapitan! kapitana nie mamy. Poszedł jeden z kumpli, bez opaski na ramieniu, no bo skąd weźmiemy? Losowanie stron nawet było...

Zaczynamy mecz w końcu. Naprzeciwko mnie gra tak na oko jakiś 20-latek najwyżej. Myślę sobie, będzie pewnie szybki. Pierwsza akcja przeciwników, wypuszcza sobie piłkę obok mnie i zaczyna mnie wyprzedzać. Myślę sobie, nie mam z gościem szans. Położyłem mu lekko rękę na ramieniu. Musiałem być chyba jakoś naelektryzowany czy coś, bo gość padł na murawę jak rażony, przeturlał się kilka razy i trzymał się za twarz. Myślę sobie, co jest? Faul. Gramy dalej. Za chwilę sytuacja się powtarza, znów mnie wyprzedza, teraz łapię go w pasie i lekko pociągam za koszulkę, wywraca się, faul ewidentny, ale sędzia nic :D Przeciwnik #!$%@? na maksa, przechodząc obok mnie lekko mnie trąca z bara. Oho, agresor się włączył.

Za chwilę kolejna akcja i widzę, że mój przeciwnik teraz na prawą stronę przeszedł. Znaczy, że wolny elektron - jak Messi normalnie. Znowu robi rajd i znów zaczyna wyprzedzać naszego gracza. Zbyszek wtedy łapie go za koszulkę i powala na ziemię. Ten startuje do niego z jakimiś #!$%@? i #!$%@? i już prawie się biją. Rozdziela ich sędzia i dyktuje faul. Tamten powalony do sędziego z pretensjami, że kartka powinna być i w ogóle, ale sędzia nic. tylko powiedział, że to było ostatnie ostrzeżenie i za kolejne takie faule będą już kartki. Sprinter wrócił na moją stronę. Fajnie myślę, będę miał kartkę za chwilę. Ruszają z akcją, gość biegnie na mnie z piłką, więc postanowiłem, że jak już dostać kartkę to jakoś efektownie. Uwaga, #!$%@? wślizg ;) Najśmieszniejsze jest to, że faktycznie odebrałem piłkę i to jak najbardziej czysto, gość się wywrócił oczywiście i wyciągnął jak długi. #!$%@?ł się, że sędzia nie zagwizdał, wstał szybko i ruszył na kolegę do którego poleciała piłka po moim wślizgu i zajechał mu korkami po łydkach. Faul! Ruszyliśmy wszyscy do tego gostka, ale jego koledzy również ruszyli od razu na miejsce widząc co się święci. Normalnie jak na Gran Derbi :) Sędzia za to zagranie dał mu żółtą kartkę, chociaż powinien gość wylecieć za taki wślizg od tyłu. Ktoś z ich firmy, chyba tylko po to, żeby uspokoić sytuację po tej żółtej kartce zmienił tego sprintera i dla niego mecz się zakończył. O całej sytuacji bym pewnie zapomniał, ale oto dziś na moim facebooku pojawiła się wiadomość. Napisana raczej z fejkowego konta, bo ma jakichś randomowych znajomych, ale ja wiem że to mój "kolega" z boiska.

1.....e - #takasytuacja #mecz #pracbaza

W niedzielę miałem piknik rodzinny. Niby nie...

źródło: comment_2uNA9D3odkxim0U9dEfg2T9bQK0ffeDG.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@1234samnie: Kiedyś jak się chciało wczuć to sie mówiło "ja jestem Beckham", dziś #!$%@? słuchawki, koncentracja, rozgrzewka, izogówna, symulki etc.

Wieczna beka z niespełnionych gwiazdeczek.

  • Odpowiedz