Wpis z mikrobloga

Jak obiecałem, tak będzie. Pierwsze #coolstory spod tagu #zzyciabarmana

Pracuję jako barman w sezonowej knajpce o niepowtarzalnym klimacie. W dzień to Piękny duży teren, gdzie wypoczywają całe rodziny. Dzieci bawią się w piaskownicy, ławeczki poustawiane są pod drzewami, bar znajduje się w drewnianej wiacie, niedaleko mamy boisko do siatkówki. Wieczorami siedzą dorośli. Przy zadymionym barze zawsze jest głośno, wszyscy razem żartują i rozmawiają często do późnej nocy. Nawet jeśli ktoś się #!$%@?, to nie robi problemów.

Wczoraj mieliśmy wyjątek. Przyszedł facet, którego każdy kojarzył, tylko nikt nie wiedział skąd. Po kilku piwach i paru kolejkach sam powiedział, że jest weterynarzem. Wszyscy mieli jedno skojarzenie- gość z klasą. Zresztą był ubrany jak na takiego kogoś przystało. Po jakimś czasie był już dość napity, ale dla mnie to żadna nowość, w końcu pracuję w barze.

Poszedłem zmywać szklanki, a przy barze została moja koleżanka, pan weterynarz wyszedł do kibla.

Wrócił on, wróciłem i ja. Źrenice miał jak pięciozłotówki. Na bank był nawąchany. Klienci się rozeszli, chcieliśmy już zamykać, a on domagał się drinka. Mówię, że to żaden problem. Nigdy nie było u nas sytuacji, kiedy nie sprzedaliśmy czegoś 'bo już zamknięte'. Drinka nawet nie tknął. Zaczął mówić po niemiecku, pieprzył od rzeczy, ale był zabawny. Nikt nawet nie pomyślał, ze zaraz wyciągnie z pochwy nóż i wbije go w blat. Przy barze siedział pewien znajomy militarysta, bunkrowiec i rezerwista. Zabrał mu nóż i powiedział, żebym schował pod barem. Umówiliśmy się z panem weterynarzem, że po nóż przyjdzie sobie jutro, kiedy będzie trzeźwy. Facet najpierw mówił, że ok, potem, że przyjdzie wcześniej, za chwilę zupełnie co innego.

Nikt już dłużej nie zniósłby tego #!$%@?. Wzięliśmy go za szmaty i #!$%@?śmy z hukiem na chodnik. Gość był nieobliczalny, udawał o 3 nad ranem samolot na ścieżce rowerowej przed lokalem. Zaczepiał ludzi, wyłapał mały #!$%@? od jakiegoś chłopaka.

Przeskoczył furtkę i wrócił do nas. Jeden guzik i ochrona w drodze. przyjechało dwóch dziadków, którzy powiedzieli, zeby dzwonić na policję. Policjanci przyjechali, zakuli go w kajdanki i zabrali na dołek.

Historia ma swoje plusy. Pierwszy jest taki, ze wleciało mi kilka nadgodzin ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A drugi jest taki, ze gość, który napsuł nam tyle nerwów raczej będzie miał teraz ciężko z prowadzeniem poważnego biznesu, bo 30 tys. mieście takie wieści szybko się rozchodzą :D
  • 2
  • Odpowiedz
  • 0
@Pampek: Jeśli chcesz tylko pracować za barem to lepszą inwestycją byłoby zapoznanie się z tym środowiskiem w Twoim mieście. Taką pracę dostaje się zawsze droga pantoflową, więc znajomości wśród barmanów w różnych pubach, to podstawa :)
  • Odpowiedz