Wpis z mikrobloga

“ABC” ulotkarza

Choć oczywiście “większość” wykopowiczów to świetnie zarabiający freelancerzy-korwiniści wyznający świętą zasadę “moja skrzynka moją twierdzą”, to jednak różnie w życiu bywa i zwykłym ludziom często przychodzi dorabiać na najniższych stanowiskach.

I ja przez jakiś czas miałem okazję pomagać przy roznoszeniu gazetek jednej z sieci handlowych. Tylko dzięki takiej pomocy można bezboleśnie i uczciwie wyrobić przydzieloną normę. Nazbierał mi się przy tym szereg spostrzeżeń, natury nie tylko praktycznej - ale też “ogólnoludzkiej”.

Chciałbym się tutaj nimi podzielić, “by wszystkim było łatwiej” :)

Do poczytania i dla odbiorców i dla roznosicieli.

SZANOWNY “ADRESACIE” ULOTEK

Jeśli do Twojego domofonu zadzwoni ulotkarz i poprosi o otwarcie drzwi...

… pamiętaj, że to normalny człowiek. Nic do Ciebie nie ma, to nie on jest nadawcą “śmieci”. Ktoś ma potrzebę nadania ich do Ciebie, a on tylko stara się uczciwie zarobić, wypełniając tę potrzebę.

… nie staraj się decydować za wszystkich sąsiadów. Ty możesz sobie nie życzyć, ale naprawdę (!) jest wiele osób, które z chęcią przeglądają gazetki, w poszukiwaniu sklepowych okazji i promocji. Serio, niektórzy wręcz na nie czekają!

… nie wdawaj się w dyskusje przy domofonie. Ktoś i tak wpuści ulotkarza, a on zostawi coś w Twojej skrzynce. Zmarnujesz czas swój, jego i dostaniesz zbędną makulaturę. Jest na to znacznie lepsza metoda, o której poniżej.

… zwyczajnie powiedz, że wpuścisz go, ale pod taki i taki numer prosisz o nie wkładanie ulotki. Każdy normalny ulotkarz to uszanuje. Niestety, następnym razem ktoś może zadzwonić nie pod Twój numer i tak dostaniesz swoją porcję “makulatury”. Dlatego - sposób uzupełniający, poniżej.

… naklej na swoją skrzynkę karteczkę “proszę o nie wrzucanie ulotek reklamowych”. Znów - każdy normalny ulotkarz to uszanuje Czasem można się spotkać ze znaczkami przekreślonego “DB” (druki bezadresowe), ale nie każdy roznosiciel będzie wiedział, o co chodzi.

… zbiorcze naklejki na bramach, że w tej klatce wszyscy nie życzą sobie ulotek, nic nie dają. Ulotkarze nadal są z nich rozliczani, bo zleceniodawcy nie są idiotami i zdają sobie sprawę z tego, że te naklejki mają charakter decydowania przez mniejszość za wszystkich mieszkańców.

… nie wiń ulotkarzy za to, że ulotki walają się po całej klatce, na skrzynkach i parapetach. To Twoi sąsiedzi najczęściej robią bajzel, bo nie chce im się wyrzucić ulotki (w wielu miejscach są specjalne kartoniki na makulaturę), bo “ktoś sprzątnie”.

… wrócimy do pierwszego punktu. Ulotkarz to normalny człowiek. Też gdzieś mieszka i też otrzymuje ulotki. Różnica między wami jest taka, że on zna i rozumie Twój punkt widzenia, a ty jego nie.

ULOTKARZU

Zanim zastukasz do czyichś drzwi...

… staraj się nie dzwonić domofonem pod pierwszą i ostatnią pozycję na liście. Wszyscy, łącznie z listonoszami tam dzwonią i ci mieszkańcy naprawdę potrafią być rozdrażnieni. Wybierz losowo któryś ze środkowych numerów, a te skrajne zostaw, kiedy tamtych już zabraknie.

… jeśli domofon ma normalne przyciski, oprzyj się pokusie naciśnięcia wszystkich na raz. Wiem, że czasu jest mało, a mróz / żar wali po twarzy, ale optymalne będą dwa przyciski. Po co niepotrzebnie ganiać dziesięciu ludzi do domofonu i psuć ich nastawienie do ulotkarzy?

… bądź bardzo uprzejmy. Zawsze trafisz na jakichś chamów i gburów, ale - ta rada jest uniwersalna - po drugiej stronie domofonu na ogół są normalni ludzie, którzy na uprzejmość odpowiadają uprzejmością, albo chociaż brakiem opryskliwości.

… formułkę zawsze zaczynaj od “dzień dobry” następnie grzecznie spytaj “czy mogę prosić o otwarcie” i uzasadnij “przyniosłem państwu gazetkę xxx / świeże menu pizzerii xxx”. To brzmi znacznie lepiej, niż burknięcie “ulotki”, a kosztuje niewiele więcej zachodu.

… pamiętaj moją poradę dla adresatów - wielu ludzi lubi gazetki i jeśli usłyszą, że masz coś z ich pobliskiego sklepu, wpuszczą Cię chętniej, niż ulotkarza reklamującego nagrobki (serio - na moim osiedlu prawie co tydzień dostaję ofertę nagrobków :).

… jeśli ktoś Cię wpuści i zastrzeże, żeby mu nic nie zostawiać - uszanuj to. Tym chętniej wpuści Cię w przyszłości. Jeśli na skrzynce jest naklejka, że mieszkańcy nie życzą sobie ulotek - również uszanuj. Kontrolerzy Twojej pracy nie policzą Ci ominięcia takiego mieszkania za uchybienie.

… jeśli będąc na klatce schodowej widzisz, że jakiś mieszkaniec mocuje się z kluczami, ma zajęte ręce, etc., wpuść go. Jest duża szansa, że jeśli w przyszłości do niego zadzwonisz, chętniej Ci otworzy. Używaj słów “dzień dobry” i “do widzenia” w stosunku do mieszkańców, których spotkasz podczas pracy.

... nie kłam, że jesteś listonoszem. Kłamstwo ma krótkie nogi. Czasem ktoś wyjdzie sprawdzić, czy mówisz prawdę, czasem ktoś może czekać na list i się zawiedzie. Dodatkowo, nie masz pewności, że listonosz nie był już tam pół godziny wcześniej. Po co narażać się na nieprzyjemne sytuacje i przy okazji psuć sobie i innym warunki pracy na przyszłość?

… nie rób syfu. Jeśli nie roznosisz pod drzwi, wkładaj swoje ulotki / gazetki do skrzynek, a nie na skrzynki, czy na parapet. Czasem ktoś może Cię przez domofon poprosić o położenie na skrzynce. Zrób to, ale tylko z tą jedną ulotką.

… jeśli trafisz na jakiegoś trolla, który Cię rozdrażni, nie wdawaj się z nim w dyskusję. Jeśli wiesz, pod którym numerem mieszka, omiń jego skrzynkę dla świętego spokoju. Absolutnie nie mścij się zapychając ją po brzegi ;) Nie warto robić sobie wrogów. Nigdy :)

ULOTKA TO NIE SPAM

Niedawno na Wykopie przeczytałem czyjąś wypowiedź przyrównującą ulotki do spamu. Trochę tak, ale to nie jest cała prawda. Przed automatycznym spamem nie ma obrony, bo najlepsze filtry przeciekają. W dzisiejszych czasach jesteśmy już na tym punkcie mocno przewrażliwieni. Ale tutaj mamy do czynienia z ludźmi. Naprawdę, w większości przypadków wystarczy karteczka na skrzynce, lub zastrzeżenie przez domofon i problem z ulotkami prawie zniknie.

Ja dodatkowo dorobiłem sobie "pstryczek", którym wyłączam domofon, kiedy absolutnie nie chcę, by ktoś mi przeszkadzał. Mieszkam właśnie pod jednym z tych "skrajnych" numerów, pod które wszyscy dzwonią. Ale nikt z dzwoniących nie usłyszał ode mnie nigdy złego słowa.

Wrzuciłem tutaj garść spostrzeżeń na tyle uniwersalnych, że można je stosować w większości dziedzin życia. Grunt to zrozumienie dla drugiej osoby i otwartość :)

Wszystkim może się żyć i pracować łatwiej.

Nie warto się wywyższać i wyładowywać na innych, tylko dla tego, że mamy bardziej nobilitujące zajęcia.

A z drugiej strony - nie warto być złośliwym, albo nieuprzejmym, tylko dlatego, że mamy ciężką pracę ;)

------------------------------------------------------------

Ponieważ wpis mi się nieco rozlazł, postanowiłem zrobić z niego osobne znalezisko.

Kto chciałby pomóc je wypromować - tutaj link: http://www.wykop.pl/ramka/1361559/abc-ulotkarza/
  • 5
  • Odpowiedz
@Writer: Większość zwykłych ulotek - zgadzam się. Nawet nie podjąłbym się ich roznoszenia. Spamem jest bowiem niechciana korespondencja. Ale gazetki są przydatne (sam zawsze przeglądam). Nie każdemu, ale jeśli się patrzy na ceny, to tak. Pizzerie też się czasem przydają :) No i w przeciwieństwie do spamu, łatwo się od nich uwolnić.
  • Odpowiedz
@Writer: Napisałem w tekście. Do wyboru, lub stosowania łączonego 1 z 2 i 2 z 3 ;)

1. Otwierać z zaznaczeniem, żeby pod taki i taki numer nie wkładać.

2. Nakleić na skrzynce karteczkę, żeby nie zostawiać ulotek.

3. Wyłączać domofon, jeśli nie spodziewamy się nikogo do nas.
  • Odpowiedz