Wpis z mikrobloga

Mirki, widzę że są tagi więc ludzie interesujący się tym tematem też pewnie się znajdą.

Podzielę się z wami historią z dzisiejszej nocy. Słowem wstępu - ogólnie świadomy sen nie jest dla mnie czymś obcym, choć nie jestem w tym ekspertem, parę razy zdarzyło mi się coś poczytać o tym, ale to co zdarzyło się w nocy po prostu mnie powaliło.

Przebudziłem się sparaliżowany, nie mogłem mówić, ani poruszać. Probując się obudzić chciałem obrócić się na drugi bok, ale nic z tego - ręka w moim odczuciu ruszała się w slow motion jak skrzydło nietoperza i opadała. Piszczało mi w uszach, a przed oczami na ścianie widziałem tęczę i kolorowe plamki. Zrezygnowałem z prób szamotania się, ogarnęła mnie trochę panika. 30 sekund (chyba tyle) - udało mi się uspokoić i wrócić do pełnej świadomości. Uff... ale to było dziwne doznanie jak z innego wymiaru ;)

#ld #sny
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@igiproject: Paraliżu nigdy nie miałem i nie chce mieć, więc w tym wypadku nie pomogę.

Często miałeś świadomy sen? Ja tylko parę razy jak jeszcze się tym interesowałem, 10 lat temu...
  • Odpowiedz
@impact18: Nie wiem co to znaczy często bo średnio siedze w tym temacie, ale średnio raz-dwa na tydzień mam taki świadomy sen. A zwykle zapamiętuje ze 2-3 sny, czasem jeden długi, którego wątki jakoś się zmieniają jak w kalejdoskopie i sama sceneria. Niestety nie zapisuje tego i dużo ucieka. Może pora pomyśleć o dzienniku.
  • Odpowiedz