Wpis z mikrobloga

Mój stary to fanatyk RMSa i GNU! Całe mieszkanie #!$%@? plakatami z rmsem, licencjami GNU/GPL, książkami "Free is Freedom". Chodzi obrośnięty jak goryl z włosami do pięt i brodą do kolan, a na plecach wytatuowana twarz rmsa. Mówi na siebie biskup Kościoła Emacsa.

Nad drzwiami naszego mieszkania stary powiesił tabliczke: „Nasza misja to chronić i szerzyć wolność używania, poznawania, powielania, modyfikowania i rozprowadzania oprogramowania oraz chronić prawa użytkowników wolnego oprogramowania.” A stary chodzi #!$%@? z licenją GNU po domach i nawraca ludzi na wolne oprogramowanie. Sąsiedzi z nami nigdy nie rozmawiali, a jak wychodziłem na dwór to dzieci od mnie uciekały. Zacząłem chodzić na inne osiedla, ale mój stary zawsze był krok przede mną, a jego ekspansją z czasem osiągneła całe miasto. W końcu przestałem wychodzić z domu, zajebiste dzieciństwo k**. W szkole też nie miałem kolegów, bo stary przychodził na zebrania i #!$%@?ł o wolnym oprogramowaniu. Jak byłem w gimbazie to stary mi na urodziny kupił maskotke z antylopą gnu, zajebisty prezent k*o. Na kompie mamy zrytego debian/gnu/hurda, kiedyś jak zainstalowałem windowsa na laptopie to mnie stary z domu #!$%@?ł, a laptopa spalił w ognisku które zrobił na chacie.

Zawsze jak jest obiad to wygłasza przemówienie o wolnym oprgrogramowaniu albo opowiada przygode rmsa z drukrką. Potem temat schodzi na M$ i bul dupy, cały czerwony się robi idzie do pokoju żeby modlic się do ikony z rmsem. Jak ma humor dobry to #!$%@? po mieście i śpiewa "Free Software Song" potem policja go do domu odwozi.

Kiedyś w pracy zainstalował na wszystkich komputerach Debian GNU/HURD to go na drugi dzień #!$%@? go z roboty. Potem uczył w techbazie to robił co tydzień kartkówki ze znajomości Licencji GNU/GPL i życiorsyu rmsa. #!$%@? go po półroku.

W domu siedzi tylko kodzi, pisze Hello World we wszystkich jezykach z licencją GNU i wrzuca na fora. Kręci guwnoburze z linuxiarzami i wyzywa vimowców. Kiedyś zrobiłem sobie konto i go trollowałem, pisałem że rms to #!$%@?, a gnu to gówno w końcu #!$%@?ł komputer przez okno i przestałem. Jak usłyszy Linux (zamiast GNU/Linux) to odrazu bul dupy, się #!$%@? i cały dzień #!$%@?, siedzi się modli w pokoju do ikony ze św IGNUcym.

Kiedyś miał kolege Staszka z którym rozmawiał o FS, razem jeżdzili na wszystkie wystąpienia rmsa, jak pisali przez pidgina to treść wiadomości szyfrowali GPG. Byli jak bracia zawsze się ze soba zgadzali i roznosili ulotki, rozwieszali plakaty na mieście jeździli do knajp z chińskim (ostrym) jedzeniem etc. Staszek z Bożenką do nas zawsze na Wigilie przeyjeżdzali itd. Kiedyś Stasiu na kielicha w urodziny do ojca przyjechał hehe. #!$%@? się i oczywiście gadali o Gnu i rmsie. W końcu zaczeli się drzeć na siebie

STASZEK NIE #!$%@? MNIE, TY WIESZ JAKI ZAJEBISTY JEST HURD TWÓJ LINUX TO MOŻE NASKOCZYĆ


#!$%@? RYSIEK LINUX TO JEST SIŁA, TWÓJ HURD TO MOŻESZ SOBIE NA MIGOMAT

I zaczeły się zapasy na dywanie, musiliśmy z matką ich rozdzielać. Od tamtego czasu przestali ze sobą rozmawiać, w zeszłym roku bożenka zaprasał na pogrzeb, bo staszek spadł z rowerka. Dobrze że matka akurat odebrała to złożyła kondolencje, a stary: "I dobrze mu #!$%@?".

#pasta #gnu #rms
  • 2
  • Odpowiedz