Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do upałów taka historia mi się przypomniała.

Gorąco. Lato. Przy deptaku i zarazem przy przejściu podziemnym (Piotrkowska/Piłsudskiego w #lodz ) stoi kolorowy namiot. Widoczny z daleka, oczojebny nawet bym powiedziała. Zaciekawieni ludzie podchodzili, bo na bank "coś rozdajo".

Przechodząc tamtędy zauważyłam niską kobietę w średnim wieku, która w śmieszny sposób próbowała zobaczyć co się dzieje w środku, ale ze względu na wzrost, oglądała tylko plecy ludzi z przodu. Rozpychała innych przy tym namiocie, wywijała łokciami jakby się szkoliła na promocji crocsów w lidlu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W końcu dostała się do stoiska, wyrwała jakąś saszetkę (torebkę?), przebiegła kilka kroków, otworzyła małe opakowanie i pośpiesznie wypiła gęsty płyn.

Ludzie patrzyli w osłupieniu na panią oczekując dalszego rozwoju wypadków. Ja również. Nie mogłam tego ogarnąć moim rozumem wszak widziałam logo na namiocie, ale nie uprzedzajmy faktów. Nie trzeba było długo czekać na finał - pani się zakrztusiła i zwymiotowała piękny, zielony płyn do mycia naczyń, który jeden ze znanych koncernów chemicznych rozdawał w celach promocyjnych przy owym namiocie.

Chciwość nie popłaca. #cebula motzno ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#coolstory #rozkminyeveliny
  • 12