Wpis z mikrobloga

@milordzie: Ja dziś się wybrałem na spacer wzdłuż Tamizy, w mniej uczęszczanej okolicy (mniej więcej od Lambeth Bridge do Chelsea Bridge). Po drodze spotkałem 2 grupki podpitych, nieprzyjemnie zachowujących się ludzi. W obydwu przypadkach okazało się, że to polacy :(

Grupa 1 - Janusz ok 40 lat, z dwoma około 10 letnimi kolegami - rozmawiali sobie o piciu oraz o tym kto jest komu winny ćwiarę, przy okazji rzucając epitetami na
@lemo: To raczej o niczym nie świadczy. Może o tym, że bydle czuje się bardzo swobodnie wiedząc, że nikt ich nie rozumie w ojczystym języku. Zresztą w polsce to też częsty widok, więc zero zdziwienia.