Budzę się rano w Raszejskim Raju, choć niektórym kończy się tutaj film. W kącie stoi kurator z teczką i dwie sąsiadki, co mi kable kroją.
Co tutaj robi, k---a, Miss Torunia?! Pewnie Jassek wygrał ją w karty. To pierwsza czypka naszego Gangu, upadła w styropian i zbiera dostawy.
Po krótkim wstępie – jej występie, wzrokiem szukam czegoś, żeby zatkać nos. Raszejki odór j---e tak mocno, że na całym ciele jeży się włos.
Popijam napój mocniejszy od czaju, pochodzący z Jaśkowego kranu, a recepturę jego znają tylko hodowcy najstarszych czereśni w Dubaju.
Sąsiadka wariatka, pseudo‑cwaniara, chciałaby dotknąć raszejskiego węża. Niestety – jestem w strimerskim raju i odprawiam ją z kwitkiem do męża.
Włodarz mi polewa kolejną szklankę, a gilza leci tutaj z ust do ust. Jeśli masz ochotę nakręcić fajkę, chętnie podamy ci tackę na twój bujny b---t.
Gang Raszejski – styl kozak, w toruńskich detoksach zasiada w lożach. Więc nie podskakuj bardzo wysoko, bo cię wyniosą na kasztanową w noszach.
Finisz, bo za chwilę strimu koniec, końcowe napisy – włodarzu, bye‑bye; a na ten moment wjeżdża tutaj król – lecimy na grubo, Jassek PIEJ!
Pokaż cypkę mi! Pokaż czypkę mi! Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski! Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz, rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
Budzę się rano w Raszejskim Raju i piję spirytus zamiast browarów. Odwracam się na pięcie i piję dalej.
Chmielweska z wąsem daje mi gitarę, siadam na pizzę, zaczynam grać i leci mniej więcej to tak:
Pokaż cypkę mi! Pokaż czypkę mi! Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski! Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz, rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
Siadam przy kompie, sprawdzam dostawę, biorę łyka wódki i palę trawkę. Rozsypuję Tajton, Dżejs podaje kartę, i oglądam film Terminator.
Przysiada się do mnie Nepalczyk z Glovo i pyta, skąd znam tak dobrze albański; jeden z Discordów na czacie pisze: „Strimerka bez oka nauczyła go w Anglii.”
Kończy się Terminator, najlepszy film, jaki widziałem w życiu – widzę Jasska w pięknych sandałkach, Nepalczyk dałby za niego milion albańskich lirów.
W-------m na plecy z gracją dżokeja, odpływam w bezkresy Raszejskiego Raju. Nagle strasznie zaczęło p------ć i budzę się z zimna na Kasztanowej – w garażu.
Pokaż cypkę mi! Pokaż czypkę mi! Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski! Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz, rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
choć niektórym kończy się tutaj film.
W kącie stoi kurator z teczką i dwie sąsiadki, co mi kable kroją.
Co tutaj robi, k---a, Miss Torunia?!
Pewnie Jassek wygrał ją w karty.
To pierwsza czypka naszego Gangu,
upadła w styropian i zbiera dostawy.
Po krótkim wstępie – jej występie,
wzrokiem szukam czegoś, żeby zatkać nos.
Raszejki odór j---e tak mocno,
że na całym ciele jeży się włos.
Popijam napój mocniejszy od czaju,
pochodzący z Jaśkowego kranu,
a recepturę jego znają tylko
hodowcy najstarszych czereśni w Dubaju.
Sąsiadka wariatka, pseudo‑cwaniara,
chciałaby dotknąć raszejskiego węża.
Niestety – jestem w strimerskim raju
i odprawiam ją z kwitkiem do męża.
Włodarz mi polewa kolejną szklankę,
a gilza leci tutaj z ust do ust.
Jeśli masz ochotę nakręcić fajkę,
chętnie podamy ci tackę na twój bujny b---t.
Gang Raszejski – styl kozak,
w toruńskich detoksach zasiada w lożach.
Więc nie podskakuj bardzo wysoko, bo
cię wyniosą na kasztanową w noszach.
Finisz, bo za chwilę strimu koniec,
końcowe napisy – włodarzu, bye‑bye;
a na ten moment wjeżdża tutaj król –
lecimy na grubo, Jassek PIEJ!
Pokaż cypkę mi!
Pokaż czypkę mi!
Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski!
Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz,
rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
Budzę się rano w Raszejskim Raju
i piję spirytus zamiast browarów.
Odwracam się na pięcie i piję dalej.
Chmielweska z wąsem daje mi gitarę,
siadam na pizzę, zaczynam grać
i leci mniej więcej to tak:
Pokaż cypkę mi!
Pokaż czypkę mi!
Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski!
Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz,
rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
Siadam przy kompie, sprawdzam dostawę,
biorę łyka wódki i palę trawkę.
Rozsypuję Tajton, Dżejs podaje kartę,
i oglądam film Terminator.
Przysiada się do mnie Nepalczyk z Glovo
i pyta, skąd znam tak dobrze albański;
jeden z Discordów na czacie pisze:
„Strimerka bez oka nauczyła go w Anglii.”
Kończy się Terminator,
najlepszy film, jaki widziałem w życiu –
widzę Jasska w pięknych sandałkach,
Nepalczyk dałby za niego milion albańskich lirów.
W-------m na plecy z gracją dżokeja,
odpływam w bezkresy Raszejskiego Raju.
Nagle strasznie zaczęło p------ć
i budzę się z zimna na Kasztanowej – w garażu.
Pokaż cypkę mi!
Pokaż czypkę mi!
Ryszki szyszki szyszki – to król Raszejski!
Szere mere hoczosz tesz tosz sztara sztasz,
rochnisz nisz nisz, ochnisz nisz nisz – k---a spać!
#danielmagical #patostreamy #chlopakizraszei #raszei #famemma #primemma
źródło: yuu
Pobierzźródło: helikopter
Pobierz