Dzień dobry, świeżo ustrzelony na tle słonka kontenerowiec Zim Luanda. W podróży z Barcelony gdzieś do Izraela. Zazdroszczę długiego (w miarę) przelotu, bo ja dzis kończę najdłuższy z dotychczasowych, czyli 3,5 dnia. 17,5węzła, którymi się poruszamy, to dla mnie prędkość nadświetlna. Wejście do Cagliari około 15, szybki doładunek na klapy paru ładowni, i dzida na Algierię.
Być może będę wracał do wachty 18-6, bo mój nowy kolega traci powoli kontakt z rzeczywistością i chyba będzie niebawem schodził do domu. Przestał zażywać leki, przestał wychodzić do roboty, załoga się niepokoi, bo praktycznie nie śpi, tylko kręci się po pokładzie, jara szlugi, i mówi wszystkim, że ma "problem with head". Dla mnie sytuacja kompletnie nowa, martwię się o chłopa, a nie jestem w stanie dowiedzieć się co mu dolega. Bywałem z p------i na statku, ale z charakteru, i ogólnego zrycia beretu od pływania, ale z kolesiem, który jest nieobliczalny, bo nie jest pod opieką specjalisty, jeszcze nie. Dzisiaj zjadl przy mnie swoją poranną tabletkę, zobaczymy później. Ja ten port jeszcze ogarnę, ale jak nie będzie poprawy, to stary go powiezie na chatę w następnym. Dobry chłopina, tylko zabłądziło mu się lekko....
@Pentylion: właśnie w domu wszystko ok, żonaty, nastoletnia córka. Żona przy mnie zadzwoniła do niego, kazała zjeść tabletkę, i iść do kabiny spać, a nie się kręcić po pokładzie. Dał mi numer do niej, bo sam nie jest w stanie mi przekazać co mu dolega - cały czas powtarza:" Stary, ale o-------m, ej, nie wiem czemu tak o-------m, ale takie historie sobie nawkręcałem, że głowa mała, c--j wie czemu ja
Dzień dobry, świeżo ustrzelony na tle słonka kontenerowiec Zim Luanda. W podróży z Barcelony gdzieś do Izraela. Zazdroszczę długiego (w miarę) przelotu, bo ja dzis kończę najdłuższy z dotychczasowych, czyli 3,5 dnia. 17,5węzła, którymi się poruszamy, to dla mnie prędkość nadświetlna. Wejście do Cagliari około 15, szybki doładunek na klapy paru ładowni, i dzida na Algierię.
Być może będę wracał do wachty 18-6, bo mój nowy kolega traci powoli kontakt z rzeczywistością i chyba będzie niebawem schodził do domu. Przestał zażywać leki, przestał wychodzić do roboty, załoga się niepokoi, bo praktycznie nie śpi, tylko kręci się po pokładzie, jara szlugi, i mówi wszystkim, że ma "problem with head". Dla mnie sytuacja kompletnie nowa, martwię się o chłopa, a nie jestem w stanie dowiedzieć się co mu dolega. Bywałem z p------i na statku, ale z charakteru, i ogólnego zrycia beretu od pływania, ale z kolesiem, który jest nieobliczalny, bo nie jest pod opieką specjalisty, jeszcze nie. Dzisiaj zjadl przy mnie swoją poranną tabletkę, zobaczymy później. Ja ten port jeszcze ogarnę, ale jak nie będzie poprawy, to stary go powiezie na chatę w następnym. Dobry chłopina, tylko zabłądziło mu się lekko....
źródło: IMG-20250426-062728
Pobierz