Wpis z mikrobloga

#coolstory #lysyopowiada #strozeprawa

Z dwoma kolegami pojechaliśmy wczoraj o 3 w nocy (właściwie to dzisiaj) po koleżankę na jakąś totalną wiochę, tragicznie spojeni alkoholem (kierowca oczywiście trzeźwy). Czekamy pod jej domem, palimy fajkę i nagle podjeżdża suka, wielka lodówka z kilkoma policjantami w środku. Szybko schowaliśmy browary za samochód i tak sobie stoimy. Gadamy, że co za absurd, żeby na takiej wiosce dostać mandat za picie o 3 nad ranem... Zatrzymali się przy nas, kierowca odsunął szybkę i totalnie znudzonym głosem, z brakiem jakiegokolwiek zaangażowania itp. przemówił:

- Panowie... Czy to Wy ukradliście bramę w Sadkowie?

- Eee... Nie, my tylko po koleżankę i wracamy do Wrocławia

- A... no dobra, to na razie...

I pojechali :D. Przez parę minut nie do końca wiedzieliśmy co się przed chwilą stało :D. A co gdybyśmy faktycznie ukradli tą bramę? :D A co gdybym to ja prowadził samochód, po jakichś dwóch czteropakach piwa? Wykrywalność przestępstw poziom POLSKA :D.
  • 3
@Colo99: #!$%@? mówiłem kraść :D. W ogóle to był dziwny wieczór - chwilę wcześniej prawie rozjechaliśmy pijaczka, który zasnął NA ŚRODKU jezdni gdzie było ograniczenie do 90. Pozbieraliśmy go i za chwile ta policja... :D

@Jagienka87: Nad czym mam myśleć? Nad zarąbaniem jakiejś bramy następnym razem jak tam będę? :D