Wpis z mikrobloga

Trochę #gorzkiezale za wczoraj.

Byłem u lekarza z nieżytem gardła i prawilnie siedziałem w kolejce. Przede mną oczywiście starowinki. Konkretnie dwie przykuły moją uwagę. Pierwsza, gdy zadzwonił jej telefon i zaczęła rozmawiać z "Piotruluniem" - tak mówiła do swojego syna, że ojciec nie mówi od kilku dni, tylko leży i chyba jest przeziębiony, że znajoma pielęgniarka jak będzie wracała z pracy w Austrii, to przywiezie jej materac na odleżyny, bo u niej w pracy wyrzucają stare, że puchną jej nogi, że "Piotrulunio" nie musi jej pieniędzy przesyłać, bo niedługo emerytura... W końcu rozmowa się urwała, bo na babcię przyszła kolej wizyty.

Chwilę później przyszła inna i zagadała do przechodzącej piguły czy tam mogłaby jej dać dwa wnioski do nfz-tu o pobyt w sanatorium. Piguła tłumaczy jej, że lekarze wnioski drukują z systemu. W końcu padło pytanie "kto jest pani lekarzem?". I sprawa się wydała. Babcia jechała przez całe miasto ze swojej przychodni, bo tam larwy jej powiedziały, że druki się skończyły i jeśli chce dostać skierowanie, to musi je załatwić.

Mój wniosek: polska to nie jest kraj dla ludzi, tak w ogóle. Można sobie skórę z pleców zedrzeć robotając jak pachoł przez całe życie i nie dostać na starość nawet odrobiny szacunku. Można być #!$%@?ą, ale na mitycznym stołku i resztę, która utrzymuje górę z podatków, mieć za robactwo.

#sadstory #truestory
  • Odpowiedz