Wpis z mikrobloga

@sidhellfire: Był. Sokół też czasem coś chlapnął, ale jednak Borowczyka hamował. Jako jedyny sprzeciwił się komentowaniu wyścigów z pokoiku w Warszawie (wcześniej jeździli na tory F1).

Później był Maurycy Kochański. Uuu! Ten to był nawet bardziej beznadziejny, niż Borowczyk (wiem, że ciężko w to uwierzyć). Pamiętam, jak kiedyś wg nich koło w pitstop zaginęło - po prostu nie zauważyli, że bolid zjechał znienacka i team nie był gotowy, a koleś od