Wpis z mikrobloga

Mam taką trochę chyba dziwną i nietypową przypadłość, a mianowicie boję się wnętrz ogromnych budowli. Najczęściej spotykanymi są np. kościoły. Nie potrafię w tak ogromnym budynku popatrzeć swobodnie w górę i podziwiać sklepienia świątyni. Kiedyś będąc okazjonalnie w Krakowie wybrałem się na mały trip po najciekawszych kościołach (bo sakralna architektura mnie strasznie jara). Nic nie pamiętam, bo we wszystkich oglądałem tylko posadzki, bojąc się spojrzeć nawet na ściany, albo nie przekroczyłem progów kościoła. Kiedyś chodząc do rodzinnego kościoła wyobrażałem sobie, jak on wygląda z perspektywy osoby stojącej na chórze i w tym momencie czułem zawroty głowy :D Strasznie śmieszne i dziwne, a trwa to od bardzo wielu lat.. ktoś ma podobnie? czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem?


#firstworldproblems #jestemchory #pomozcie
  • 3
  • Odpowiedz