Wpis z mikrobloga

#siatkowka #siatkaspam #paryz2024 To tak śmiało można już podsumowywać te Igrzyska dla nas. Pierwsza rzecz, która się rzuca w oczy to to, że nie mieliśmy spotkania po którym powiedzielibyśmy - wow, ale to śmiga, ale to chodzi, ale nam idzie. Męczyliśmy bułę niesamowicie w tym turnieju. Atak nam siadł. Żaden ze skrzydłowych nie kończy turnieju na ponad 50%. A to się nam budował Kurek, a to nam wypadł Fornal na chwilę, a to nierówno grał Leon. Ratowaliśmy mecze czysto indywidualnie. Zryw w czwartym secie vs USA był imponujący, ale był momentem. Mecz ze SLO wygraliśmy drużynowo, ale mniej na bazie taktyki/przygotowania tylko bardziej na zasadzie wspólnej walki i dążenia do celu. Najpierw naszym dążeniem było przejść ten piekielny ćwierćfinał, potem zdobyć nareszcie medal i pokazać, że potrafimy walczyć, a jednak w finale nam tej ambicji zabrakło.

W skali turnieju na swojej pozycji wyjątkowo dobrze zagrali środkowi. Głównie w ataku i zagrywce. Reszta graczy falowała albo była grubo poniżej kreski. Janusza usprawiedliwię tym, że mi się jego gra bardzo podobała na tym turnieju, ale dzisiaj wystarczyło zobaczyć na powtórkę jak on lądował po wyskokach do bloku. Czasami grałem z bólem pleców i to jest klasyczna sytuacja, że on po prostu lądował spięty i asekuracyjnie. Plecy nie pozwalają o sobie zapomnieć przy skakaniu. Nasz system grania był wyjątkowo niekomfortowy dla przeciwników, ale i dla nas samych. Bolała zwłaszcza ta indolencja w bloku, która długimi fragmentami spotkań powodowała bezradność. Nie mówiąc już o obronach. Mocno zaciera przy tym obraz nasza postawa vs SLO i vs USA.

Zdrowie sportowców jest kruche. O tym dowiedział się teraz Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski i Marcin Janusz. Trzy urazy/kontuzje w ciągu dwóch meczów. To niesamowite jak nas los pokarał. To trochę tak jakby za przejście 1/4 finału zawierzyliśmy zdrowie. Dosłownie to wyglądało jak jakaś klątwa. Można oczywiście być na to ślepym, ale przez zdrowie (albo raczej jego brak) Zatorski nie bronił, Janusz miał w głowie nie tylko rozgrywanie, a na środku nie mieliśmy alternatyw. Na ławce jest jeszcze kolega, który ma prawdopodobnie w dalszym ciągu spory problem z dawnym złamaniem palca. We Francji wszyscy się do Igrzysk pozbierali i to była wyraźna różnica na poziomie świeżości, dynamiki i myślenia na boisku. My dzisiaj nie za bardzo myśleliśmy, ale przez cały turniej myślę, że graliśmy sprytnie i skoncentrowanie.

Nie można przejść do porządku dziennego bez wspomnienia o trzech rzeczach:
- pierwsza: na początku kiedy się dowiedziałem o możliwości zabrania trzynastego gracza to było to dla mnie oczywiste, że powinien te osobę dodatkową stanowić libero, bo to jedyna pozycja która nie ma rotacji. To był mój początkowy pomysł, że to miejsce zajmie Popiwczak. Potem poczytałem opinię i na tej bazie zmieniłem myślenie, bo też mało która reprezentacja dodatkowego libero wzięła. Bylibyśmy w zasadzie wyjątkiem. Mam wrażenie, że się na tym przejechaliśmy, ale nie uznawałbym tego za błąd w selekcji. Tutaj mieliśmy po prostu pecha, ale na 100% Popiwczak zrobiłby dzisiaj różnicę względem Zatora
- druga: trzech atakujących to był plan od początku podejrzanie zły. Grbić wziął Bołądzia, bo przypomniał sobie, że w 2023 roku Kurek miał kontuzje. To trochę bez sensu i nie zakłada braku możliwości gry u np. takiego Śliwki po złamaniu palca albo Zatorskiego, który zmiany nie miał. Zostaliśmy też w takiej sytuacji, że nasz najlepiej atakujący prawoskrzydłowy pozostawał poza boiskiem przez cztery spotkania, gdzie Kurek/Kaczmarek atakowali razem na jakichś 35% skuteczności - niedorzeczność.
- trzecia: braku powołania Bednorza kosztem Śliwki nie zrozumiem. Nikt mnie nie przekona co do sportowych aspektów tego powołania. Funkcjonowanie w zespole i wartość w drużynie to aspekty, których w tej okazji nie uznaje, bo jak trzeba było w finale wejść to sorry, ale trochę tym wejściem Śliwki wywiesiliśmy białą flagę. Olka bardzo lubię i mam nadzieje, że on w Japonii się wykuruje i wróci do formy.

W 2023 roku jakbyśmy mieli oznaczać siłę reprezentacji na podstawie gry klubowej najwyżej obok nas postawilibyśmy Amerykanów (chodzi o sezon 22/23). Po sezonie 23/24 najwyżej należało stawiać Francuzów. To się troszkę potwierdziło w tym sezonie. W kadrze w zasadzie tam nikt się nie musiał naprawiać. Nie było Boyer, urazy Ngapetha i Chinenyeze to było tyle co nic. Dobry sezon mieli - Toniutti, Brizard, Faure, Patry, Gueye, Boyer, Le Goff, Louati, Tillie, Carle, Grebennikov. Z problemami Diez, Ngapeth, Chinenyeze. U nas było więcej zawodników do naprawiania i nie wiedzieć czemu Grbić za punkt honoru obrał sobie, że każdego naprawi. Nie naprawił.

Zostajemy ze srebrem, który z mojego punktu widzenia jest teraz bardzo gorzki. Boli to o tyle, że zawsze z Igrzysk należy brać wszystko co można. My nie wzięliśmy wszystkiego co mogliśmy wziąć. Chwała chłopakom za to, że ten turniej unieśli. Przełamaliśmy klątwę ćwierćfinału, wróciliśmy na należne nam miejsce w światowej siatkówce.

Jeszcze dodam w edycji, że patrząc po reakcjach chłopaków na medal należy ten krążek traktować jako przejście jakiegoś etapu. Szkoda, że przechodząc ten etap nie sięgnęliśmy od razu szczytu.
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@vasos: co do tego zdrowia - jak oni się tak łamią w sporcie bezkontaktowym, to jestem ciekawy, co by się działo w takiej piłce nożnej xD
  • Odpowiedz
  • 12
@vasos: mam tyle rzeczy którymi chciałbym się podzielić, ale wyszedłby z tego wpis na jakieś 20tys znaków. Chociażby to, że Grbić w cyklu pokazał nam, że jest życie poza Leonem i Kurkiem, żeby znowu nam to zabrać na Igrzyskach. Iloma rzeczami można się tu podzielić jest na swój sposób abstrakcyjne. Mam tyle myśli w głowie, że jest aż w niej pustka i smutek. Dziwnie to opisać, bo patrząc na podium
  • Odpowiedz
@vasos: Całą winę za dzisiejszy francuski gwałt ponosi tylko i wyłącznie Grbić. Swoim twardogłowiem, zacietrzewieniem i uparciem zmarnował nam kilku przyjmujących w prime time. Jestem #!$%@?.

Pamiętasz MŚ 2014, jaki Antiga zbudował system i jak pięknie tam chodziła piłeczka? To był doskonale funkcjonujący mechanizm. Na tej olimpiadzie nie było żadnego mechanizmu, była gra indywidualnościami i debilne decyzje trenera, który za wszelką cenę wkładał patyk w szprychy. To powinno się skończyć
  • Odpowiedz
za długie nie czytam


@pearl_jamik: nic nowego - 90% to o błędach w selekcji, o których już pisaliśmy w tym tagu ze 100 razy. Śliwka be, Kaczmarek be, Zatorski be, brak Bednorza.
  • Odpowiedz
  • 2
@vanitydomain: spoko :) staram się już szósty rok na tej przeklętej stronie

@DerMirker za Antigi styl był fenomenalny, ale też to była ekipa na raz. Oni byli wtedy doskonale zmobilizowani. Ten turniej u nas można powiedzieć "hit different". Jakoś miało się wtedy poczucie czegoś gigantycznego, niepowtarzalnego, ważnego. Na MŚ22 jakoś nie było takiej pompki, bo też turniej robiony na szybko. Akurat jestem daleko od tego, żeby Grbicia zwalniać. Nawet
  • Odpowiedz
@vasos: Grbić sobie wymyślił skład już pewnie przed albo w trakcie VNL i starał się robić wszystko by doprowadzić Śliwkę i Kaczmarka do poziomu grywalnego. Problem polega na tym, że tak się nie stało. Z drugiej strony to też nie jest tak, że Grbić jest wyłącznie winny braku złota bo równie dobrze nie wiemy co by się działo gdyby miał Bednorz wejść w ćwierćfinale czy półfinale z USA i nie
  • Odpowiedz
@vasos Też już od dawna obserwuje to wszystko i mam takie same przemyślenia i zgadzam się ze wszystkimi punktami.
Przez to ze nie mieliśmy atakującego przez większość meczów rozegrania stało się barszo czytelne i tylko srodkowymi i Leonem ratowalismy sytuację. To i tak cud że na USA to wystarczyło bo podłączył się Fornal.
Zabranie Kaczmarka to była zbrodnia, Śliwka sportowo też nic nie wzniósł, nawet na Libero się nie nadawał skoro
  • Odpowiedz