Wpis z mikrobloga

Byłem przed chwilą odebrać brata(l.13) ze sparingu. Nigdy jakoś nie zdarzyło mi się być na jego trenigu/meczu,a trenuje piłkę od 6 lat-kijowy brat, ale nie odbiegam od tematu.

Grają sobie te dzieci, myśle sobie, nawet fajnie to wygląda, już ruchy wyrobione, obserwują boisko i piłka jakby już prawie była cały czas kontrolowana.

Rodzice za linią boczną komentują jak stare chopy podczas meczu (każdy kto był choć raz na stadionie się z takim czymś spotkał). Ryczą po tych dzieciach, tak, nie tak, podaj mu, 'przyszczel', rozciągnij itd. Trener zciągnał jednego chłopaczka, bo powłóczył nogami, a matka do trenera, że co on sobie wyobraża...

Jeden ojciec biega jak liniowy wzdłuż boiska sprzedając rady synowi i proponując, żeby się napił. O mało co, a by z nim ustawiał taktyke na trzy kolejne mecze.

Ale ja ci patrze, bramkarz wybijał piłkę z piony i leci do matki, a ta każe się mu kłaść i spsikuje mu kostkę sprężonym powietrzem. KAŻDY z rodziców miał taką apteczkę przy sobie, jakby kurde Ronaldów zamiast dzieci mieli.

#coolstory #truestory #dzieci #signumtemporis #ojp
  • 13
  • Odpowiedz
@Hiera: żona kuzyna pracuje w prywatnej, lanserskiej podbazie jako nauczycielka .... tam to dopiero są pomyleni rodzice ;| potrafią z pracy się urywać, żeby pomóc "Jacusiowi dobrze spodenki na wf założyć i sprawdzić czy się nie spocił za bardzo bo to niezdrowo"
  • Odpowiedz
@Hiera: panie, wyobraź pan sobie co jest jak się sedziuje mecz takich mlokosow. Tysiąc razy bardziej wolę mecz na pastwisku w zadupiu wielkim gdzie grają same wiejskie chłopy.
  • Odpowiedz