Wpis z mikrobloga

Mój stary to fanatyk Yanosika.

Ostatnio zmieniał auto na nowsze. Po małej gadce o przebiegu i ubytkach w lakierze poprosił sprzedawcę o więcej zdjęć, i jak zobaczył na jednym z nich zamontowanego w aucie Yanosik GTR, to aż mu się oczy zaszkliły. “- Synek, nie ma co dalej oglądać, od razu widać, że igła!”.

W każdy nowy tydzień wjeżdża, niczym husaria pod Wiedeń, bo Ranking userów Yanosika startuje od zera. Zawsze po całym dniu z dumą patrzy, ile udało mu się punktów zdobyć i mówi wtedy sam do siebie: “-Yaa…Nooo! Dobra robota, Zdzisław”.

A sposoby na zdobywanie punktów ma różne. Autem podjeżdża wszędzie, bo a nuż będzie można coś zgłosić, a i kilometry lecą - wiadomo. Podwozi wszystkich sąsiadów w różne części miasta, bo jakoś dziwnym trafem każdego ma akurat po drodze. Ostatnio nawet z listonoszem zrobił rundkę po dzielnicy. Hitem był podjazd na drugi koniec osiedla, żeby wynieść śmieci, bo brakowało mu kilku punktów do Marszałka Koronnego. Gdybyśmy mieli psa, to na bank wyprowadzałby tego Burka autem.

Co to się działo, kiedy złapał jakiegoś wirusa i był uziemiony w chacie… “- Synek, synek… Jedziesz gdzieś? Włącz Yano-o-o-APSIK!”. Nie mówiłem mu, że sam zbieram punkty, bo rodzinne obiadki byłyby chłodne, jak woda w Bałtyku wczesną wiosną. Ojciec rywalizację traktuje bardzo poważnie. Od dwóch miesięcy nie rozmawia ze swoim znajomym. Miał czelność wyprzedzić go raz w Rankingu. “- Synek, pamiętaj, ten Miras, to oszust i lebiega! Ja już dawno z Yanosikiem jeździłem, jak on dopiero elką na placu słupki przestawiał!”.

W ogóle mój stary to perfekcjonista. Każde zdarzenie na trasie musi być zgłoszone. Nie umknie mu żadna kontrola, zatrzymany pojazd. Nieoznakowane patrole wyczuwa, niczym gołąb świeżo umyte auto. Gdy tylko dostaje zgłoszenie i je potwierdza, to mówi zadowolony: “- Nooo, zgłosił ktoś, dobry z niego człowiek”. Niedawno jechaliśmy nad morze, zatrzymaliśmy się w jakiejś przydrożnej knajpie. Gdzieś między pomidorówką a schabowym przy stole rozlega się: “Kontrola prędkości 200m”. Jak się zerwał, omal kompotu nie wywrócił, bo biegł sprawdzić, czy faktycznie się rozstawili. Po chwili wraca zdyszany i mówi, ledwo łapiąc oddech: - Nnnno! Potwierdzone!

A zgłoszenia potwierdza i odwołuje z prędkością światła, tylko co się dziwić - trenuje nawet poza autem. Idzie do sklepu i sprzedawczyni do niego: “- Mogę być winna grosik?”. Na co ojciec - kciuk w dół. Sąsiad zagaduje, czy wpadnie obejrzeć meczyk - kciuk w górę. Teściowa pyta go, czy przyjedzie skosić u niej trawnik - anuluj zdarzenie.

Ale wracając do Rankingu, to za punkt honoru obrał sobie zwiedzenie wszystkich 16 województw z Yanosikiem, bo: “- Synek, wiesz, że to jest aż 1000 punktów, a i kraj sobie zwiedzimy. Człowiek cudze chwali, a swojego nie zna”.
I tak siedzę z ojcem piątą godzinę w aucie i się zastanawiam, jak do tego doszło…

#yanosik #pasta
  • 1
  • Odpowiedz