[tobaccotobacco]

#anime #animedyskusja

Sporej niestrawności nabawiłem się od Oda Nobuna no Yabou (2012) – seansu wpisującego się w denerwującą mnie osobiście formułę bajki historycyzowanej, a zatem nie stricte historycznej, a wyłącznie korzystającej z dziejów jak z dekoracji. Co tu niby można było zepsuć? N-ta bajka o Nobunadze, gdzie zawiodła tym razem? Wielce czcigodni czytelnicy, Nobunaga to baba, jak i zresztą znakomita większość bohaterów tej historii.

Naszym, za przeproszeniem, bohaterem jest isekajowany do sengoku gówniak z liceum, który w świecie babskich waśni żądny jest zrobić sobie u boku Babanagi harem, a zatem poszczególni przeciwnicy nie padają pod ciosem miecza, a bezczelnie sobie żyją, a zatem jakoś ich trzeba wpisać w ciąg dalszy wydarzeń. Bajka ma na tyle godności, by wprost zaznaczyć, że historia znana przez bohatera a historia zastana stanowczo się rozjechały, gdybyśmy sami nie zauważyli.

Jako taka, brnie w absolutny śmietnik. Kończy się tam, gdzie skończyło się i opisywane przeze mnie jakiś czas temu Nobunaga Concerto – spaleniem klasztoru na górze Hiei, jednak dociera do tego momentu i realizuje go w sposób godny szyderczego rechotu. W konsternację wprawiło mnie pozycjonowanie zwłaszcza Konoe jako snoba odmawiającego Nobunadze godności z racji jakichś arystokratycznych ansów, mimo iż byli spokrewnieni.

Jednakże jest to też bajka, w której Katsuie ma dorodne cycole, stąd obejrzeć można.

[kudlaty_ziemniak]

@tobaccotobacco a Nobunaga to nie był czarny?

[Chrystus]

@tobaccotobacco: A tak z ciekawości, co sądzisz o Drifters? Też są postacie historyczne, też jest ten znienawidzony isekai, ale z drugiej strony, anime wydaje mi się dosyć ciekawie zrobione, chociaż mocno pomieszane, tak że nie wiadomo, kto jest z kim i przeciwko komu.

[tobaccotobacco]

@Chrystus: Drifters w ogóle nie rozpatruję inaczej niż remiks takich elementów historycznych, jakie autor uznał za fajne, tak jak w Hellsingu