Wpis z mikrobloga

Kim jest Maciej Wilk? Umiarkowanie ciekawy wpis, ale przypomina ważną rzecz, która jest godna odnotowania przy ostatnich wydarzeniach.

Osobiście żywię sporo antypatii do Macieja Wilka, bo zohydził mi dyskusje o CPK, kreując wiele nieprawdziwych argumentów, z których sam się później wycofał, ale one utkwiły w głowach wielu ludzi nieznających się na branży i wracają jak bumerang przy każdej dyskusji, sprowadzając ją do poziomu kanału (kanału zero, hehe). Nie będę przytaczał, bo znając życie i tutaj się Janusze alternatywnej wiedzy rzucą, odbiegając od meritum.

Na początku zdanie wprowadzenia - wiecie jak jest ze spółkami skarbu państwa? Rząd wsadza tam swoich ludzi, często jest to jakaś nagroda za wierność, ale czasami zdarza się, że wsadzają tam specjalistów. Pewnie dobrze znacie wypowiedź Radosława Fogla, że gdy zatrudniali specjalistów, to oni nie chcieli robić tego co chciała partia. Taki człowiek może być więc specjalistą, ale musi być swój, musi się słuchać, na wypadek gdyby partii przyszedł jakiś głupi pomysł do głowy i trzeba by było go zrealizować. Dlatego można ogłosić rozbudowę Chopina, przedstawić szczegółowe plany, a później z dnia na dzień unikać tematu i zacząć budowę lotniska w Radomiu z 800 mln zł. Taki prezes może mieć więc kompetencje, ale musi być swój.

Istnieją przesłanki, że Wilk jest "swój". Wilk zawsze przedstawia się jako były wiceprezes LOT, ale każdy nieco bardziej obeznany w branży wie, że piastował znacznie ważniejszy tytuł, a mianowicie był prezesem w firmie... LOT Polish Airlines SA. Tak, nazwa bliźniaczo podobna do LOT, ale to nie był LOT. Nowa firma nie zasłużyła się niczym szczególnym, spekulowało się, że ma służyć do kontrolowanej upadłości LOT i przejąć działalność, a zarząd PPL (właściciel nowego LOT) bredził coś o porządkowaniu spraw. To mało istotne. Pokazuje natomiast, że Wilk był człowiekiem na tyle zaufanym, żeby dostać fotel prezesa państwowej spółki-krzak o niejasnym celu działania. Efekty istnienia tej spółki w Twitterze. Jak na spółkę, która niczym się nie zajmowała Pan Wilk zapewne może czuć pewną wdzięczność finansową.

Jeden argument jeszcze mało znaczy. Tak samo jak to, że Wilk jest naczelnym propagatorem CPK - no może być taki zbieg okoliczności. Ale jest coś jeszcze. Kilkanaście dni temu Wilk założył stowarzyszenie "Tak dla CPK", a w jego skład weszła większość członków zarządu CPK oraz Patryk Wild - brat pisowskiego ministra, podobno jednostronny autor tras kolejowych dla CPK. No to tylko brat, a panowie z zarządu CPK to pewnie niezależni eksperci, ale nie do końca o tym. Jaki jest pierwszy ruch "apolitycznego" stowarzyszenia? Projekt ustawy obywatelskiej, która zobowiązuje do realizacji lotniska CPK do końca 2030 r. Tu warto przypomnieć, że Horała obiecywał rozpoczęcie działania lotniska w 2028 roku. Wild później się przyznał, że było na to jakieś 20% szans, czyli z politycznego na nasze - była to ściema. Również termin 2030 roku nie był jego zdaniem pewny. A teraz kompetentne stowarzyszonko mówi "Tusk, masz zbudować do 2030" i "zakazujemy rozbudowywać Chopina" (w sumie Pan WIlk zapomniał, że to przecież fizycznie niemożliwe xD). W projekcie znalazły się też inne rzeczy na granicy populizmu, np. zakaz dopłat na promocję regionu, czyli rozwiązania stosowanego na całym świecie i z którego korzysta sam LOT.

Tak średnio wygląda to na stowarzyszenie co mu na serduszku leży dobro Polski, raczej na takie, co ma kręcić aferę i bawić się w politykę. Bo gdyby chodziło o te mityczne dobro, to należałoby raczej skupić się na kształcie funkcjonowania lotniska, a nie budowie w mało realistycznym terminie. Należało jednak zostawić jakiś margines, tym bardziej, że rząd mówił o możliwej budowie do 2032. I Wilk byłby syty (bo lotnisko powstanie) i owca cała (bez zbędnej politycznej napinki o zdrajcach Polski, bo nie wyrobili się na czas).

Do tego wrzutka z dupy o zakazie dopłat za promocję regionu, który nie dość że mógłby być ciężki legislacyjnie (kolidowanie z prawem UE, stworzenie szczelnych przepisów) to wcale nie musi mieć pozytywnego efektu. Fajnie to wygląda, że region wydaje pieniądze podatników na sponsorowanie biletów, ale linie lotnicze są zobowiązane do przewiezienia określonej puli pasażerów, a dopłaty to jakieś 60 zł na osobę, co nie jest jakimś wyzwaniem jeśli chodzi o zwrot od takiego turysty, który kupi nocleg, wyda w restauracji i może przywiezie miłe wspomnienia, którymi podzieli się z innymi.

#cpk #lotnictwo #polska #gospodarka
  • 6
  • Odpowiedz
@kishibashi: czy mowa o tym znanym ekspercie (xD) lotniczym, który współzarządza aktualnie liniami Flair? Tymi samymi liniami, którym rząd kanadyjski chciał cofnąć koncesję na prowadzenie działalności? Tymi, którym wiosną 2023 roku leasingodawca zajął 4 samoloty w związku z zaległościami w płatnościach? Tymi, które mają 67 mln dolarów długów?

Do tego wrzutka z dupy o zakazie dopłat za promocję regionu, który nie dość że mógłby być ciężki legislacyjnie


@kishibashi:
  • Odpowiedz
  • 9
@lhotse89: o właśnie przypomniałem sobie jedną rzecz, o której chciałem napisać, a zapomniałem.

Każdy bardziej świadomy człowiek wie, że CPK ma jeden istotny, słaby punkt - LOT. A LOT nie jest żadną najlepszą linią jak niektórzy lubią się podniecać, bo w listopadzie 2022 roku zdobył tytuł najlepszej linii* (pod względem punktualności). Żeby lotnisko było dobrym hubem to musi obsługiwać wiele kierunków, zbijać masę pasażerską i wysyłać pasażerów w pożądanych kierunkach (zwykle dalszych). Żeby tak robić musi mieć przewoźnika sieciowego, a żeby przewoźnik sprostał zadaniu to musi mieć dużo samolotów, załóg, kapitału na rozruch. No więc LOT nie ma. Żeby osiągnąć obiecanki cacanki którymi mamiono ludzi to musiałby wielokrotnie zwiększyć flotę (mowa nawet o 1000 maszyn) a wraz z tym stan załóg. Trochę mission imposible w przypadku LOT, bo jak Wam mówią, że lot się nie może rozwijać na za ciasnym Chopinie to rzeczywistość jest taka, że lot nie może się rozwijać przez brak samolotów na które go nie stać i czasami latami obiecuje jakiś kierunek i kombinuje skąd wziąć maszynę i żeby jeszcze na siebie zarabiała. Bo nie zarabia - leasing generuje wysokie koszty (inne linie często mają własne floty i przez to lepsze koszty), a LOT wykazuje straty z podstawowej działalności jako przewoźnik. W dużym uproszczeniu znaczy to, że w przypadku LOT samoloty w leasingu generują straty, a więc więcej samolotów w leasing to większe straty. LOT ma niski wskaźnik samofinansowania, co znaczy, że nie potrafi wygenerować nadwyżek na jakieś sensowniejsze inwestycje.

Swoją cegiełkę do tego przyłożył Wilk, jako fan leasingu. Jak ktoś go pytał jak LOT ma pozyskać flotę do efektywnego operowania z CPK to mówił, że w leasing można wziąć i jazda. Bo wiecie, to takie proste - chcesz być dużą linią? Nic prostszego, nie musisz mieć kapitału, nie musisz go generować, po prostu bierzesz maszyny w kredo i trzepiesz hajs, bo więcej maszyn to więcej kierunków, więcej latania i więcej pitosu. Izi, co? A później ci zajmują samoloty w Kanadzie bo nie płaciłeś
  • Odpowiedz
Żeby osiągnąć obiecanki cacanki którymi mamiono ludzi to musiałby wielokrotnie zwiększyć flotę (mowa nawet o 1000 maszyn)


@kishibashi: Tso? XDD

Cała flota lufthansy to jest około 700 maszyn a ty bredzisz o jakimś 1000. Nikt nie planuje rozrostu LOTu do takiego poziomu. Od razu widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz. No ale idioci plusują bo pasuje do narracji.
  • Odpowiedz
  • 1
@aei9077: no myślę, że każdy ogarnięty w temacie wie, że dałem jedno zero za dużo, nieumyślnie. To i tak jest gigantyczny koszt liczony w dziesiątkach miliardów, których LOT się nie dorobi w tak krótkim czasie.
  • Odpowiedz
@kishibashi: Dałeś jedno zero za dużo przez pomyłkę, czyli chciałeś napisać „nawet 100 maszyn”, kiedy LOT na dziś ma flotę 75 maszyn?

Żeby osiągnąć obiecanki cacanki którymi mamiono ludzi to musiałby „wielokrotnie” zwiększyć flotę (mowa nawet o 1000 maszyn)


Użycie określenia wielokrotnie też było nieumyślne? XD Nic tu się nie klei.
  • Odpowiedz
  • 0
@aei9077: no gdyby było 1000 to by było kilkunastokrotnie, a 100 nowych maszyn to ponad dwkrotne powiększenie floty

Ponadto obecnie w większości jest tworzona przez dość małe embraery, a LOT będzie potrzebował sporo większych samolotów na long haul. 100 nowych to "zaledwie" dodatkowe 15 mln pasażerów rocznie, czyli tyle ile mniej więcej będzie trzeba do wypełnienia CPK w 2035 razem z innymi liniami, zakładając stosunek 60/40, gdzie niektórzy sądzą że
  • Odpowiedz