Aktywne Wpisy
xPekka +3
Mirki, jak się rozliczacie z różowymi za mieszkanie? Zakładamy zwykła partnerkę, a nie żonę ani narzeczoną.
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Otóż znani tutaj wojownicy rozrodu twierdzą, że stworzenie przez dwoje osobników w sposób planowany czy też nie to NIE JEST zmuszenie nikogo do życia.
Padają absurdalne sformuowania o tym, że ktoś się po prostu zrodził nie zmuszany, że przecież nie można odebrać zgody także nikogo nie zmuszamy, o tym ze mrugami oczami a nikt nas do tego nie zmusza....
W mojej ocenie to forma obrony psychiki przed poczuciem że komuś coś się narzuciło. Rodzice robią dziecko i później w swojej psychice negują fakt że ZMUSILI je do życia.
W sumie znając ludzki mozg do kolejny proces obronny.
Jaki jest sens tylko rozmowy z takimi osobnikami ?
#antynatalizm
Zaprzeczanie, że zrobienie nowej istoty poprzez rozmnożenie się dwóch osobników z gatunku homo sapiens nie jest de facto zmuszeniem "jej" do życia jest to potrójny fikołek z telemarkiem.
Determinuje to że nie jest się odpowiedzialnym za to, że dziecko doznaje nieszczęścia.
Biedni lub chorzy ludzie robią dzieci i nie biorą odpowiedzialności za to że jest chore i biedne.
Mentalnie 99% ludzi nie wyszło z jaskinii
Dla kogoś innego to będzie dar, czy przyjmie jakakolwiek inna optykę i cały twój wywód lezy jak długi. Niestety, antynatslisci mają głowy tak sprane swoją ideologia, że nie są w stanie zaakceptować perspektywy innych ludzi.
To że zostałaś do czegoś zmuszona nie znaczy że nie możesz tego polubić i traktować jak dar..
Ty rozumujesz na poziomie dziecka, same emocje zero logiki
Jeśli włożysz zapałkę do wody to wymusisz jej zgaszenie swoim działaniem
Jeśli doprowadzisz do zapłodnienia to wymusisz życie nowej istoty swoim działaniem
Usiądź pomysł nad tym z godzinę i napisz
Nawet jeśli dana istota ze względów tysiące razy opisywanych na tagu tymczasowo uznaje (urojenie) fakt że została zrobiona za "dar" (obdarowanie "nieistniejącego" nie jest jednak możliwe, wyjaśniane tysiąc razy)
Pomija ciąg przyczynowo skutkowy
Nawet jeżeli byśmy przyjeli idąc twoją logiką że jeżeli dziecko uzna życie za "dar" to nic się nie stało to co w wypadku gdy uzna że zostało "zmuszone"? Widzisz w tym jakiś swój udział, że zrobiłaś dziecko które cierpi bez jego zgody i chęci zaistnienia i ta "loteria" w którą zagrałaś się nie "spłaciła"?
Nawiasem mówiąc, ciężko mówić o "spłaceniu", innymi słowy o "wygraniu" na tej loterii czegokolwiek bo nieistniejące
A ty swoim działaniem powodujesz to istnienie
Więc wymuszasz to istnienie swoim działaniem
I koniec
Jako rodzic oczywiście odpowiadam za dziecko, szczególnie w momencie gdy nie jest w stanie odpowiadać samo za siebie. Z tym że to moje podejście a nie jakieś ogólne zasady.
W stanie nieistnienia nie ma żadnego dziecka, jest nic. Skończ z tą niedorzecznością.
w sumie jakie to ma znaczenia jak to nazwiesz, i tak mamy to samo na myśli, nikt z nas nie "wybrał" żeby się urodzić, nikt nie mógł zaprotestować, zostało to nam narzucone przez rodziców, zostaliśmy postawieni przed czynem dokonanym.
Pisałem tylko i wyłącznie o twoim języku i bawiących mnie w nim sformułowaniach. Nikt poza wami nie mówi, że został zmuszony do życia czy że ktoś został skazany na cierpienie. Tak samo jak nikt nie mówi, że jest zmuszony przez życie do oddychania albo mrugania oczami. Mówi się, że ktoś się