Wpis z mikrobloga

@njdnsjdnjs: ja robię tak że wszelakie demony traktuje jako osobny byt i im dłużej to robię tym bardziej widzę kontrast miedzy mna, a tymi krzywymi fazami i po jakimś czasie mam tak, że po prostu olewam fobie tylko trzeba sie skupic zeby mozg poprawnie zdania i ogólnie koncepcje kleil bo stres oglupia.
  • Odpowiedz
@njdnsjdnjs: moja taktyka nie polega na wychodzeniu ze strefy komfortu bo wtedy akceptuje sie ze sie jest jednością z tymi lękami tylko na tym, że te lęki to jest jakis pasożyt który wysysa życie. Taki toksyczny zul co ciagle mowi daj daj daj, a #!$%@? w niego trzeba miec
  • Odpowiedz
  • 1
@WinterLinn: no, tez cos w tym jest i dobrze mowisz. troche tak sobie myślę, że to nie jestem prawdziwa ja (tylko moje superego, jakby powiedziala moja terapeutka). prawdziwa ja po prostu pyta i wie, ze to nic zlego.
  • Odpowiedz
@njdnsjdnjs: no w #!$%@? nie jestes. Medytuj sobie i spróbuj zaobserwować te przestrzeń między ta pozytywna njdnskdhdkahfjaiakdjf, a ta negatywna potem przelicz bilans zyskow i strat związanych z fobia i jej brakiem. Ważne też zeby fobiarskiwgo ego na narcystyczne ego nie zamienic. Ja tak wyszedlem ze śmierci mentalnej i zyje se nawet nawet i ludzie mnie lubia i szanuja a bylem w piekle :)
  • Odpowiedz
@JuneJohn: no ze żyjesz fizycznie ale zdechłeś w środku. Pustka, nicość ale nie jest to depresja. Trochę jakby Ci osobowość zniknęła. Przeciwieństwo stanu kiedy jesteś normalnie funkcjonujacym wesołym człowiekiem. Taki trochę robot. Ciekawostka jest taka, że w tym stanie usłyszałem Boga będąc przez całe życie wojującym ateistą i ta energia, która od niego płynie "zdefragmentowała" mnie od środka i jakoś tak samo się stało że ponownie zaczęła mi się tworzyć filozofia,
  • Odpowiedz