Wpis z mikrobloga

Powoli szukam sobie innego miejsca do życia na stałe. Od dziecka wiedziałem, że tu nie zostanę i zawsze myślałem, że pożegnam się z Polską dużo wcześniej, no ale koniec końców na razie pomieszkałem tylko po kilka miesięcy w kilku egzotycznych krajach (konkretniej w Wietnamie, Meksyku i Brazylii) a na lato wracałem tutaj.

O mnie:
-jestem w późnych latach dwudziestych swojego życia;
-nie planuję zakładać rodziny na >95% nigdy;
-nie interesuje mnie randkowanie, lubię od czasu do czasu skorzystać z # divyzwykopem ale nie jest to też super istotne;
-uwielbiam ciepłe klimaty, z jednej strony im cieplej tym lepiej (ale najlepiej bez wilgoci), lecz nie potrzebuję już mieć cały rok upałów, a plaże mi się już znudziły, więc powiedzmy, że taki klimat jak w Austin, TX byłby jeszcze dla mnie ok ale nic chłodniejszego;
-lubię wolność osobistą i gospodarczą, bardzo nie lubię rozbudowanych wydatków publicznych;
-zakładam, że zawsze będę się w stanie utrzymać z zarobku online i podstawowe koszty życia w jakimkolwiek kraju nie będą dla mnie problemem

Czego szukam, jaki ma być mój docelowy lifestyle:
-dom z garażem (własny lub wynajęty, raczej to drugie, przynajmniej na początku, szczególnie jeśli koniec końców wybiorę sobie nie do końca cywilizowany kraj), własny samochód, motocykl uliczny i motocykl offroadowy lub quad czy inna zabawka, albo przynajmniej 2-3 z w/w pojazdów, wygodne biuro w domu z pewną ilością sprzętu elektronicznego;
-preferowałbym kraj dający opcje na legalny stały pobyt, nie bardzo mi się widzi znaleźć się w sytuacji, gdzie np. mieszkam sobie w Tajlandii na visa runach, mam dom, w którym mam zdecydowanie za dużo rzeczy, żeby zmieścić je w dwóch walizkach i nagle z jakiegoś powodu rząd zmienia przepisy uniemożliwiając przedłużanie sobie w nieskończoność pobytu w ten sposób

Mam świadomość tego, że świat jest dynamiczny i miejsce, które teraz jest wspaniałe do życia w ciągu dekady może się z różnych przyczyn zamienić w tzw. shithole. Dlatego nie nastawiam się na znalezienie idealnego miejsca gdzie zostanę do starości, ale chciałbym wybrać jakieś miejsce nadające się do tego, żeby przycupnąć chociaż na 5-10 lat, bo jak wspomniałem pomieszkałem już trochę na walizkach w różnych krajach i na krótką metę to jest spoko ale na dłuższą chcę inny styl.

Gdzie byłem:
-Wietnam: spoko na kilka lat, pewnie tak do 3-5, ale nie na stałe, nie wydaje mi się, żeby było tam dużo do roboty po tym jak się pozwiedza wszystkie fajne okolice blisko swojego miasta. Praktycznie nie da się posiadać nieruchomości na własność jako obcokrajowiec, ale jest tam tanio i spokojnie, więc dobre miejsce dla kogoś, kto chce się skupić na monk mode i zarabianiu pieniędzy
-Bangkok, Tajlandia: byłem tylko 4 dni więc się to nawet za bardzo nie liczy, jednak stwierdziłem, że to miasto jest spoko, żeby wpaść i rozwalić trochę kasy, ewentualnie pomieszkać krótkoterminowo, ale na stałe absolutnie nie dla mnie (może posiedzę kiedyś kilka miesięcy, żeby się upewnić, że nie zmienię zdania)
-Meksyk, dokładniej Playa del Carmen: fajne miasteczko ale dla kogoś kto nie dba o koszty, #!$%@?ący lokalsi próbujący agresywnie wycisnąć każdy grosz z białasa, przez co mimo, że jest tam fajnie, to dla kogoś kto liczy "fajność" miejsca w stosunku do ilości wydanej waluty, nie jest to najkorzystniejsza opcja
-północna Brazylia: da się tam ogarnąć fajny lifestyle typu BJJ + sporty wodne + jakaś jazda buggy po wydmach etc., bardzo ładne plaże, jednak strasznie wilgotno
-Sao Paulo: prawdopodobnie najlepsze miasto na świecie do płatnej seksturystyki, za 100-150 USD można mieć godzinę full serwisu z prawdziwą modelką lub młodą dziewczyną o wyglądzie modelki, ale poza tym to taka betonowa dżungla, która nie wydaje się zbyt ciekawa (albo ja nie odkryłem dostatecznie wszystkich walorów tego miasta)
-Rio de Janeiro: z nielimitowanym budżetem i odpowiednimi kontaktami wydaje mi się, że to miasto oferuje spory potencjał. Ale byłem tam tylko 8 dni i zbyt dużo nie pozwiedzałem bo byłem zajęty, więc może to tylko wrażenie

Gdzie nie byłem ale odnotowałem jako miejsca z potencjałem:
-Phuket, Tajlandia: na pewno chcę tam pomieszkać kilka miesięcy, wydaje się spoko rajską miejscówką, ale to dalej Tajlandia gdzie załatwienie kilkuletniej wizy kosztuje >150k zł, co odrzuca mnie od układania sobie tam życia
-Kurytyba, Brazylia: jak na Brazylię podobno dość bezpieczne miasto, blisko do Sao Paulo na k-wy (6h samochodem lub krótki lot), blisko również do jakichś plażowych miasteczek ale mam wątpliwości czy w tym mieście jest coś ciekawego do roboty
-Paragwaj: podatkowy raj z opcją łatwego wyrobienia stałego pobytu, ale jak wyżej, nie wydaje mi się, żeby było tam bardzo co robić
-Mazatlan, Meksyk: nieco bardziej "prawdziwy Meksyk" niż Playa del Carmen, które przez expatów zostało zamerykanizowane a lokalsi rozpieszczeni, podobno rozwojowe miasto w stanie Sinaloa, ale trudno mi zbyt wiele o nim powiedzieć
-region Costa del Sol w Hiszpanii: Hiszpania dla mnie póki co odpada ze względów legislacyjnych, więc tak tylko na marginesie notuję, że gdyby się to za jakiś czas zmieniło, a Unia Europejska jakimś cudem nie zmieniła się w neokomunistyczne superpaństwo bez samochodów i z limitowanym mięsem i lotami samolotowymi, a do tego pasowałoby mi mieszkać w Europie, to będę miał to miejsce na oku. Podobnie jak Majorkę i Maltę.

Generalnie wybór między południową Azją a Ameryką Łacińską. Przy czym ten pierwszy region ma totalnie odmienną kulturę, nie sprzyja legalnej imigracji i jest położony w kiepskiej strefie czasowej, a drugi to takie trochę peryferia świata, gdzie - głównie przez protekcjonizm utrzymywany korupcją - nadal różne sprzęty czy to elektroniczne czy mechaniczne są albo drogie albo niedostępne, co podnosi uśredniony koszt życia, do tego niebezpieczny.
Jeśli macie jakieś inne pomysły gdzie byłoby warto się przeprowadzić, albo sami mieszkacie/mieszkaliście/planujecie mieszkać w jakimś niewymienionym wyżej miejscu to zapraszam do komentowania.

#emigracja #azja #amerykapoludniowa #podroze #podrozujzwykopem
  • 8
Buenos Aires


@adasteBatory: patrzę z nadzieją na przyszłość Argentyny, ale jak to ktoś powiedział co by się stało po dojściu JKM do władzy w Polsce - "3 miesiące potwornego burdelu, a potem 10-procentowy wzrost gospodarczy". W Argentynie na razie jest ta pierwsza faza i pomimo wielu pozytywnych danych z ostatnich miesięcy stała się ona podobno potwornie drogim krajem. Liczę na to, że przejściowo i na razie czekam.

Peru


mam znajomych, którzy
@adasteBatory: ale piszesz z perspektywy "teraz" czy z perspektywy "jakiś czas temu"? Bo podobno jest spora różnica od niedawna, ale być może dotyczy to tylko części produktów i bardziej związane jest z klęską żywiołową niż z czynnikami politycznymi.

I tak sobie myślę co masz na myśli z tą nadzieją w Argentynie, ale chyba mam coś innego na myśli. Na pewno na plus jest uwolnienie waluty, ale ja się spodziewam, że będzie
Idealne miejsce dla (nie)bogatego europejczyka, gorsze dla Argentyńczyka.


@kishibashi: o to chodzi. jako Polacy też przez coś takiego przechodziliśmy, tylko nie było wtedy pracy zdalnej i pojęcia "cyfrowego nomada". czas pokaże jak sytuacja się rozwinie.

jak szukasz miejsca na 5 lat i rozważasz Hiszpanię to nie za bardzo wiem co Cię ogranicza


Hiszpania na ten moment u mnie odpada ze względów legislacyjnych. może w bliżej nieokreślonej przyszłości.
@klamkaodokna: Od siebie, raczej odradzam Filipiny - podobnie jak w Tajlandii, białas nie kupi domu, co najwyżej mieszkanie w bloku, no i gdziekolwiek byś nie mieszkał, to raczej po kilku miesiącach większość rzeczy będzie Ci znana. Po trzecie również życie od wizy do wizy.

By jednak być konstruktywnym, zaproponuję od siebie europejskie kolonie w Ameryce Południowej - Gwadelupa czy Kurakao w pierwszej kolejności