Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich Mirków. Jestem zielony, ale dzielnie śledzę mirkobloga i postaram się być prawilnym Mireczkiem lub Januszem.

Na przywitanie małe #coolstory z jednego z akademików polibudy :) Trochę, to może i nudne. Pisać też nie umiem, żaden ze mnie human.

MÓJ STARY, TO FANATYK WĘDKARSTWA...

Mamy w akademiku pełno ciapusów i innych kolorowych. Hindusi zajmują całe piętro i pech chciał, że wrzucili ich na piętro gdzie znajdują się wspólne toalety i wspólna kuchnia. Ogólnie nic byśmy do nich nie mieli, ale gdzie idzie jakiś Ciapaty Hindus, to zostawia po sobie taki syf, że głowa mała.

Przykład z kuchni:

Wbijają się ciapaci całą gromadą do kuchni, smażą te swoje ciapate placki, a potem opiekają nad palnikiem kuchenki gazowej. Może nie są przyzwyczajeni do takich wynalazków i wcześniej robili te placki w ognisku, ale k*rwa mać, jak się jest gdzieś gościem, to się po sobie sprząta. Taki ciapaty zrobi dwa placki, a cała kuchnia up***rdolona. Mało tego robią swoje ciapate sosy, dodają do ciapatych placków i wszystkie stoły, krzesła i podłoga jest w resztkach ciapatych przysmaków. Ale to, to jeszcze nic. Najgorzej jest jak ciapaty korzysta z toalety.

Przykład z toalety:

ZAWSZE. PO PROSTU ZAWSZE. K*RWA ZAWSZE. Jak ciapaty wchodzi do kibla i walnie klocka, to deska obsrana, muszla rozbryzgana, a on sam nie spuszcza wody. Nawet nie wiem czy dupy wycierają, bo papieru nigdy nie widziałem, a kibel cały w gównie. Jeden kloc, a potrafi załatwić całą kabinę. Kiedyś się kolega wkurzył zamknął jeden kibel od środka, wyskoczył na zewnątrz górą i urwał klamkę. I podziałało. Przez 4 dni był czysty kibel, z którego sobie korzystaliśmy, a ciapaci nie wiedzieli jak tam można wejść, więc #!$%@? swoje kibelki i zostawiali klocki pod prysznicem. Nagle przyszedł weekend. Jak to weekend, po słoiki trzeba jechać do domu. Akademik pusty, zostały same ciapate brudy. Chyba mieli sporo czasu i rozkmnmili jak wejść do środa i obsrać kolejny kibel. A co kurde? Symetria musi być zachowana. WSZYSTKIE KIBLE TRZEBA ZASRAĆ, DESKI #!$%@?Ć GÓWNEM. Wracamy w poniedziałek, a drzwi od naszego prywatnego klopa wyrwane, w środku oczywiście smród, gówno.

Nie jestem rasistą, ale już z nimi nie wytrzymuje. Może to przez te placki, które wpieprzają codziennie na śniadanie, obiad i kolację.
  • 8