Wpis z mikrobloga

Ostatnio miałem taki przebłysk na temat składania ofiar ze zwierząt / ludzi w wielu pierwotnych systemach wierzeń.

Jeżeli cofniemy się mocno w czasie i pomyślimy o ludziach, którzy żyli w strachu przed dużymi drapieżnikami. To wyobrażam sobie taką sytuację, że nasi przodkowie, żeby osunąć od siebie prawdopodobieństwo nocnego ataku wielkiego kota, czy innego psowatego, rozkładali mięso upolowane przez siebie, w pewnym oddaleniu od swoich siedzib. W ten sposób przekierowywali zainteresowanie, bo lew górski, czy inny najadł się i już nie podchodził pod legowisko ludzi.

No i tak, to zostało i ewoluowało w ofiary przebłagalne dla bóstwa i trwa do dzisiaj, w chrześcijaństwie pod postacią komunii.

#archeologia
#religia
#antropologia
  • 8
  • Odpowiedz
@Atari_65XE: mięso tak rzadko było upolowane, że raczej mało prawdopodobne. Naturalny zasięg człowieka to 10 km od nocowania. No marsz z takim mięsem to proszenie się o kłopoty. Lwy nie są drapieżnikami nocnymi, więc to też odpada.
  • Odpowiedz
W ten sposób przekierowywali zainteresowanie, bo lew górski, czy inny najadł się i już nie podchodził pod legowisko ludzi.


@Atari_65XE: Też się nad tym zastanawiałem. To dziwne, żeby w czasach niedoboru żywności, część z niej jeszcze "marnować" na ofiary. Wyjaśnienie, które sugerujesz wydaje się jednak mało prawdopodobne. Kiedy jest się w dziczy, należy właśnie ukrywać jedzenie, chować śmieci itp. bo to zwabiłoby dziką zwierzynę. Obserwowane u nas dziki, lisy czy nawet
  • Odpowiedz
no tak zostały udomowione zwierzęta


@Atari_65XE: Teza była taka, że ludzie składali ofiarę poza obozowiskiem, żeby nakarmić zwierza i odciągnąć od obozowiska. Intuicyjnie wydaje mi się, że ci ludzie wiedzieliby, że zwierza w ten sposób przyciągną a nie odciągną od siebie. W ten sposób to jednak tylko wilka się u nas udało udomowić.
  • Odpowiedz
ja jestem zwolennikiem prostych wyjaśnień


@Atari_65XE: Ja też. O to mi chodzi. Obecnie w Polsce na wsiach też jest czasem problem z niedźwiedziami czy wilkami, które podchodzą blisko, np. w bieszczadach. Nikomu raczej nie przyjdzie na myśl rozkładanie mięsa na polanie, żeby jakoś pozbyć się drapieżników. Dokarmianie sprawiłoby tylko wzmocnienie ich populacji.

Żydzi mieli ofiarę całopalenia. To dopiero jest popieprzone. Bierzesz kawał dobrego barana. Żeby był zdrowy, nie za stary. Zabijasz
  • Odpowiedz
  • 0
becnie w Polsce na wsiach też jest czasem problem z niedźwiedziami czy wilkami, które podchodzą blisko, np. w bieszczadach. Nikomu raczej nie przyjdzie na myśl rozkładanie mięsa na polanie, żeby jakoś pozbyć się drapieżników.


@swiadomy_anakolut: Dzisiaj mamy inne myślenie. Może się mylę, wpadało mi to do głowy, więc się podzieliłem.
  • Odpowiedz