Wpis z mikrobloga

Ostatnio mam taką fantazję seksualną.
Chciałbym, żeby Michał Półbóg (specjalnie z dużymi literami), po treningu na siłowni, usiadł mi swoim umięśnionym, żylastym, wyrzeźbionym przez mordercze treningi trenera tyłkiem na twarzy. Wyobrażam sobie, jak po intensywnym treningu siłowym wraca do swojego apartamentu w Wietnamie, zmęczony i zadowolony z wysiłku, bo właśnie ukończył kolejny set podnoszenia żeliwnych sztang. Mimo zmęczenia, emanuje siłą i pewnością siebie. Zdejmuje swoje sportowe ubranie, pozostając tylko w obcisłych spodenkach, które eksponują jego wytrenowane IDEALNE ciało. Z uśmiechem na twarzy kieruje się w moim kierunku, a jego dłonie, silne i wyćwiczone, głaszczą mnie delikatnie po ramionach i plecach. Po kolei rozluźniając każdy mięsień. Podchodzi bliżej, a ja odczuwam jego siłę i determinację. Bez słowa nakazuje mi położyć się na macie do ćwiczeń, a sam schodzi z majtek, by poczuć chłód powietrza na swojej skórze po wysiłku. Po czym siada na mojej twarzy w taki sposób, że czuję jego mięśnie na mojej skórze, a usta są blisko jego bioder. Zaczynam zachłannie odczuwać intensywność jego obecności, a moje mięśnie pracują, przygotowując się do kolejnego treningu. Tymczasem mój mały gryf stoi czekając na kolejna pandore i pytania do Pana Półboga...
#hotelparadise
  • 11