Wpis z mikrobloga

Bycie Polakiem jest dla mnie czasem niezrozumiałe: po co tyle narzekamy?
Dosłownie na wszystko, a większość sprowadza się do narzekania na sytuację w kraju, a dokładniej stan mentalny obywateli - "ten to jest debil, nie to co ja".
Myślę, że nie jest aż tak źle i czasem w życiu każdego człowieka przytrafi się sytuacja, która potrafi choć trochę przywrócić wiarę w Ludzkość.
Taka też przytrafiła mi się wczoraj, którą się chcę z Wami podzielić ku pociesze Narodowego Ducha.

Robię sobie zwykłe zakupy (no bo jak można robić niezwykłe?), smętnym krokiem kroczę między alejkami, a że było już późno, to i luźniej i mniej ludzi.
Przez chwilę się zawiesiłem, zapominając, za czym teraz właśnie błądzę, a z chwilowego letargu wytrąciła mnie owa sytuacja, która zwróciła moją uwagę.

👉👉 TUTAJ ZACZYNA SIĘ HISTORIA WŁAŚCIWA, GDYBY TL:DR 👈 👈

Małżeństwo najprawdopodobniej, w wieku średnim, bez znaków szczególnych, jeśli nie licząc lic nieskazanych myślą.
Tutaj małą dygresja - jak najbardziej pochopnie oceniłem poprzez pryzmat wyglądu i przyznaję się bez bicia. Jakże omylny był mój osąd wobec tego, co spotkało mnie za chwilę!

Pan z owej pary pomidory sobie rozpoczął wybierać, co doprowadziła do zjawiska 'macanka': bez rękawiczki czy worka na dłoni.
Maca.
Maca jednego, drugiego - ja bacznie obserwuję rozwój wydarzeń niczym #!$%@? snajper (Black Hawk Down Syndrome).
Trzeciego, czwartego - widzę na twarzy maluje się niezadowolenie z powodu jakości wyłożonych produktów.

Prawdopodobnie jego małżonka wyczuła, że zajmuje to dłużej niż zwykle i podbiła do niego ze wsparciem i pytaniem podnoszącym na duszy:

- Co? #!$%@? te pomidory?

Na co facet:

- Taaa, jakieś takie...
WYMACANE...

[sic!]
[sic!]
[sic!]
Chciałbym, aby to była #pasta, ale niestety nie jest.

(Idealnie odzwierciedliłoby przerobienie tego komiksu: "Dorobił się...złodziej" ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Tacy ludzie mają prawa wyborcze, prawo do reprodukcji, oraz prawo do socjalu.
Myślałem, że nie jest najlepiej ze stanem psychicznym tego świata, ale może się okazać, że jest gorzej i, pomimo jednak ukierunkowania na pozytywne myślenie, zabrzmię jak boomer of doomer - głupota ogarnia ten świat.
Ludzie w miarę inteligentni (już kij w to, w jakich proporcjach, jaki typ inteligencji) mają opory atakować głupotę, bo 'przecież nie wypada, nie ich wina, nie wolno atakować', a druga strona się rozmnaża i mi pomidory maca.

Czy mój wpis jest podyktowany osądem tylko tej jednej sytuacji?
Oczywiście, że nie - jako osoba pracująca z duża ilością klientów; osoba, która wymienia się poglądami z przyjaciółmi, którzy też mają spory kontakt z drugim człowiekiem; osoba-dobry obserwator stwierdzam, że ostatnie oraz przyszłe lata mają oraz będą mieć katastrofalny wpływ na ludzkość w ogóle.

Nie - nie twierdzę, że za 10, 20 czy 100 lat będziemy #!$%@?ć z dzidami i stosować kanibalizm (tematy dobre dla filmu n.p.).
Kwestia tego, co dla mnie znaczy "katastrofalny" w tym kontekście, a na pewno nie sceny jak z filmu.

Po prostu wydaje mi się, że człowiekowi inteligentnemu, zaradnemu, z dozą indywidualizmu, który ceni sobie rozmowę, z której coś wynika, wyżej niż kiełbaskę, grylla i disco umcyk umcyk do sobotniej najebki, to będzie mogło być trudniej.
Szczególnie jeśli nie jest na tyle ustawiony i niezależny finansowo, że może ograniczyć najbliższe otoczenie do niezbędnego minimum na poziomie.

Znamiennym jest, że nie dalej jak dwa dni temu przypomniałem sobie Idiokrację,
Dzień temu mój przyjaciel wspominał o tym filmie w kontekście naszej rozmowy,
A kolejno sytuacja j/w (σ ͜ʖσ) (*szur mode off).

Ehhh, Mirasy i Mirabelki - zapnijmy pasy, przygotujmy popcorn, gdyż kolejne odcinki cudu zwanego Współczesny Świat mogą być iście ciekawe.

Trzymajcie się! (òóˇ)

#gownowpis #swiat #przemyslenia #weltschmerz
  • 5