Wpis z mikrobloga

Cześć,
mam taki temat i nie bardzo wiem jak się zachować. Może ktoś tu jest mocny w podatkach i podpowie. Z góry bardzo dziękuję, proszę nie śmiejcie się, jeśli wychodzę, że nie umiem żyć w Polsce, kombinować itd. :D

Pracuję na etacie, oprócz tego jednocześnie prowadzę jednoosobową firmę (opłacam tylko drugą składkę zdrowotną), mam jakieś tam miesięczne przychody, koszty, około 500 zł bez samochodu ;P z samochodem z 2000 miesięcznie.

W majątku swojej działalności mam samochód. Staruszek, wart około 30 tys. zł.
Uległ awarii, jakoś jeszcze jeździ, muszę codziennie w nocy ładować akumulator bo coś kradnie prąd, ciężko będzie naprawić nam, nikt nie chce (długa historia), będziemy chcieli go sprzedać i kupić inne auto. Mieszkając na zadupiu z dwójką dzieci auto jakieś musi być...

I teraz dwa scenariusze / pytania o podpowiedź.

1. Jeśli sprzedam jako firma rozumiem, że muszę zapłacić VAT (jestem VATowcem, ale jak kupowałem auto to nie odliczyłem żadnego VATu bo kupowałem od prywatnego sprzedawcy) i podatek dochodowy.
Liczę to jakoś na piechotę i wychodzi, że vatu będzie ok 5500 do tego podatek dochodowy ok 4100 zł.
Jeśli sprzedam teraz to z ubezpieczenia odzysam pewnie jakąś groszową zwrotkę za AutoCasco - ale to będzie może 1000 zł, nawet nie patrzę na to, a jeszcze pewnie trzeba będzie jakoś skorygować koszty o taką zwrotkę. Tak czy inaczej z 30 tysi na fakturze zostanie mi może z 20k... Trochę smuteczek.

2. Wycofuję auto z majątku firmy, przekazuję je w darowiźnie żonie, ona po pół roku może je sprzedać (o ile rozumiem nie płaci wtedy podatku dochodowego (ale może tu się mocno mylę).
Natomiast przy przekazaniu żonie, muszę przenieść na nią ubezpieczenie OC, ale dodatkowo musi wykupić AutoCasco, jeśli jeszcze chwilę będziemy tym autem jeździć, albo chociaż mini casco żeby była jakaś potencalna ochrona przed kradzieżą. Żona nie ma żadnych zniżek, najtańsza wycena ubezpieczenia to ok 5000 zł (OC + duże AC). Oc przechodzi na nią, Mini casco wyjdzie pewnie taniej. Może to wszystko będzie kosztować z 2 tysie.

Jeśli kupimy inne auto, to obecne będzie głównie stało przed domem aż minie to pół roku kiedy żona będzie mogła sprzedać..
Od nowego roku nie biorę już faktur na samochód (może bez sensu). Chciałem już dawno pójść w scenariusz 2, ale tata mi podpowiedział kwestie ubezpieczeniowe, że nie będą takim hop siup w związku z brakiem zniżek żony. I tak mi już z miesiąc zleciał na zastanawianiu się i niewymyśleniu niczego mądrego.

3. Opcja 3. ewentualnie podarowanie auta na ojca, który ma pełne zniżki, ale nie wiem potem czy nie zrobię mu kłopotu z jakimś rozliczeniem tego itd. Sprzedawać i tak pewnie my będziemy).

Czy dobrze myślę, że opcja 2 z darowizną jest korzystniejsza? Czy może coś pominąłem?
Co byście zrobili na moim miejscu? Może ja to wszystko źle liczę, a wysokość podatku, dosyć przerażająca ze scenariusza pierwszego, to jest jakaś pomyłka?
Dochodzi jeszcze taki czynnik spadku wartości :) ogólnie jeśli sprzedam na firmę, mogę to zrobić od razu, nawet z autem z awarią. Jeśli sprzeda za pół roku żona, wartość auta może spaść w międzyczasie.

#ksiegowosc #podatki #firma #samochody #nocnazmiana #pieniadze #vatowcy
  • 6