Wpis z mikrobloga

@deiceberg: Ekhem... Chodzi o to, że księżu nie zawsze na kazaniu powie, że chodzi o życie po śmierci cielesnej, biologicznej, na tym łęz padole. A potem twoje niematerialna esencja czyli "dusza"(inne politeistyczne religie już dawno wczesniej to wymyśliły) wędruje do hebrajskiego dziadka z brodą, który ponoć nie ma płci ani konkretnej postaci.