Wpis z mikrobloga

Taka historia z #inpost, ku przestrodze.

Miałem dostać paczkę na adres domowy. Przyszedł kurier i nie było mnie w domu. Dzwonił do mnie ale akurat prowadziłem samochód i nie odebrałem.
Na stronie, w umowie, w regulaminie i wszędzie piszą że spróbują dostarczyć na następny dzień roboczy.

Wieczorem pomyślałem, że może przekieruję paczkę do paczkomatu, bo może znowu nikogo nie zastaną. Patrzę do apki a paczka jest oznaczona jako "odmowa przyjęcia" i odesłana do nadawcy. Telefon na infolinię ale odbiera tylko bot, który nie umie pomóc i mówi żeby zadzwonić rano.

Rano dzwonię i kulturalnie konsultant mówi, że on nic nie może bo paczka jest już praktycznie u nadawcy. Że mogę napisać reklamację.

Paczka trzeba było zamówić jeszcze raz, tym razem na paczkomat. I udało się ją odebrać. Ale tzreba było drugi raz zapłacić przesyłkę i byłem tydzień w plecy.

Reklamacja oczywiście bezskuteczna. Wg inpostu odmówiłem przyjęcia i cześć. Napisałem odwołanie i tłumaczę, że nie odmowilem przyjęcia i nigdy z kurierem nie rozmawiałem. I po co miałbym zamawiać to samo jeszcze raz tylko na paczkomat.

a tam bezczelnie idą w zaparte. Że kurier był bo sprawdzili w zapisie GPS. I dorosła osoba, której nie miał obowiązku legitymować odmówiła przyjęcia. (To już chyba fałszywe tłumaczenie kuriera).

Poprosiłem o rysopis tej osoby, bo muszę zgłosić włamanie w takim razie. Ale na razie nie odpisali...

Także nie polecam usługi wysyłki pod adres #inpost. #paczkomaty na razie w miarę mi działały, ale widzę że jakby coś poszło nie tak, to będzie problem. Bo firma stosuje innowacyjne podejście że klient nie ma racji... Nawet kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że to kurier #!$%@?ł sprawę
  • 1
@fruwajacybyk: widać chłop się zdenerwował że nikogo nie ma, i nie odbierasz.
Trza było od razu przekierować do jakiegoś pop albo paczkomatu i święto. Albo oddzwonić do tego pajaca.

Nie rozumiem sensu zamawiania przez InPost na chatę, skoro wiadomo że nikogo nie będzie.