Wpis z mikrobloga

@czasnawybory666: bo to było najprostsze rozwiązanie.
Ale nie, wg matołków to trzeba stworzyć osobną legislację dla ślimaków i jeszcze najlepiej ministerstwo ślimakozbieractwa. Wtedy będzie można cisnąć bekę o biurokracji
  • Odpowiedz
@Rga79 a co myślisz o 928 p. 2 KC, uważasz że żeby nie tworzyć fikcji prawnych powinno się osobę wydziedziczoną zamordować sądowo czy ci fikcja prawna przeszkadza tylko w przypadku unijnego ślimaka i marchwi?

Odpowiadając: fikcja prawna to jest tak absolutnie podstawowy stosowany już w czasach starożytnego Rzymu zabieg ze tylko największy debil może mieć jakiekolwiek obiekcje.
  • Odpowiedz
to tylko pokazuje ze system jest zły jeśli ‚tak było latwiej’


@Rga79: standardowa praktyka, która polega na tym że na początku dokumentu podajesz definicję co zawiera się w danym pojęciu, a później w całym dokumencie używasz tylko tego pojęcia, zamiast wymieniać 150 razy sznur pojedynczych określeń. Tak samo było w tym słynnym dokumencie. Zamiast wszędzie wymieniać ślimaki i ryby, na początku dopisano że wszystko co dotyczy ryb, dotyczy też ślimaków.
  • Odpowiedz