Wpis z mikrobloga

@razem: No a jak miały wyglądać. Sam próbowałem podchodzić do ludzi (ale zawsze gdy byli sami, bo w grupie nie dałbym rady) i coś tam gadać do nich, ale po pewnym czasie orientowali się, że jestem jakiś dziwny i mimo tego, że nic nie mówili to było czuć takie “wypad ode mnie”. W internecie w sumie też to samo, tyle że dłużej to trwało. Wiele razy tak robiłem i w sumie
@exystexys: Takie są realia w tym kraju, do mnie też ludzie nie podchodzą, żeby sobie pogadać. Ogólnie podchodzenie do ludzi z którymi nie masz żadnego związku i z tematu jest nieco creepy. Zupełnie bardziej naturalne jest jak np. jesteś na koncercie w filharmonii, jest przerwa i wtedy zagadujesz do osób z pytaniem co sądzą, jak się podobało. Musi być wspólny kontekst.