Wpis z mikrobloga

Myślę, że gdyby nie absorbowała mnie muzyka i nie była jednym z niewielu, a chyba jedynym prawdziwym transmiterem emocji, do jakich jeszcze jestem zdolny, to wylogowałbym się znacznie wcześniej.

Jest ten niestety słaby niemiecki film Wach, będący taką podróbą Dzieci z dworca ZOO. I tam jedna z dziewczyn ryczy, że "chciałaby wreszcie poczuć coś prawdziwego". Utkwiły mi te słowa w głowie. Ja też chciałbym poczuć coś prawdziwego: dotknąć, nabrać w garść, dojrzeć coś do końca, a nie jak przez zabrudzoną szybę. Ale nie mogę. Pisałem już o tym: jeśli nie można poczuć się dobrze, każda czynność jest tylko wysiłkiem i niczym ponad to. Chciałbym chociaż odrobiny wiersza, ale wszystkie litery są drukiem pisma urzędowego.

Zostaje tylko ta muzyka, która jest ostatnią wyspą na morzu smutku albo pustki. I tę wyspę morze podmywa. I powoli wspinam się na tę jedyną palemkę na wyspie, żeby uciec przed falą. Ale po co się wspinać, skoro w całym szerokim świecie nie ma nikogo.
  • 3
  • Odpowiedz
@psycha: O tak, uważam że bez muzyki życie byłoby totalnie nie do zniesienia. Muzyka niesie ze sobą tyle emocji i wrażeń że jest w stanie totalnie bawić sie nastrojem człowieka, podnosić go, wzruszać, załamać też. Dla muzyki warto żyć.
Pomyśleć że muszą żyć ludzie którzy nie słyszą (,)
Sądzę też że bez względu na to czy czegoś namacalnie dotykasz i to czujesz czy nie i tego
  • Odpowiedz
  • 0
jest to Twoją imaginacją, marzeniem, ułudą


@arinkao: Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Czy uważasz, że wszystko, czego doświadczamy jako ludzie, jest ostatecznie wytworem naszej wyobraźni?
  • Odpowiedz
@psycha: Nie, w żadnym wypadku. Chodziło od odczucia, nie zawsze to co wydaje nam się że da nam szczęście, nam to da, ułudą jest wiara że np. gdybyśmy tylko coś mieli to wszystkie problemy by się skończyły.
  • Odpowiedz