Wpis z mikrobloga

Pokusiłem się ostatnio na moderowanie trudnej rozmowy moich rodziców na tematy związane z ich problemami w związku.
Ale to był błąd który uświadomiłem sobie po trzech godzinach rozmowy gdy po takim czasie nie doszliśmy do niczego a bez przerwy nawarstwiały się kolejne wątki i problemy. Siedzą w nich tak wielkie pokłady pretensji, że nawet nie byłem w stanie wyciągnąć konstruktywnego wniosku a raczej praprzyczyny ich problemów.
Istna puszka Pandory.
Dojście indywidualnie do dzieciństwa każdego z nich byłoby zbyt płytkie.
Poległem na całej linii. Zacząłem rozmawiać z osobami które nie potrafią rozmawiać, argumentować swoich poglądów, mówić o swoich uczuciach a w dodatku piły alkohol.

Te osoby są tak różne, że nie wiem jak moga być razem. Domyślam się jak to mogło wyglądać ale nie miałem zamiaru o to pytać.

Byłem zbyt głupi aby to rozegrać. To było niebezpieczne bawić się beztrosko delikatnymi sprawami.

Jedyne co ich spajalo to dzieci, praca na te dzieci, permanentny brak pieniędzy. Jak dzieci się wyprowadziły to okazało się, że nic nie ma poza alkoholem. Tak wygląda postrzeganie związku przez moich rodziców.
Mówiłem im, że muszą ponownie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, poznać się na nowo w odmiennej dynamice sytuacji, może znaleźć wspólne Hobby.
Uznałem, że najlepiej podziałają na nich wspólne wycieczki do obcych miejsc i ludzi gdzie nic im nie będzie przypominało kim są i nic nie będzie mówiło o schematycznych zachowaniach. Zapakowałem ich i wysłałem na turystykę po Polsce.

Problemów w mojej rodzinie jest o wiele więcej
#zalesie #psychologia
  • 11
@TakiSobieLoginWykopowy:

Uznałem, że najlepiej podziałają na nich wspólne wycieczki do obcych miejsc i ludzi gdzie nic im nie będzie przypominało kim są i nic nie będzie mówiło o schematycznych zachowaniach. Zapakowałem ich i wysłałem na turystykę po Polsce


Mam podobnych rodziców, chociaż moi nie piją, mam szóstke rodzeństwa i wszyscy już dorośli, a chyba nasze wychowanie spajalo ich związek, no i chyba kiedyś sporo się ruchali skoro mają siódemkę dzieci, na
@TakiSobieLoginWykopowy: jeszcze dodam że w tych wycieczkach to dobrze żeby były jakieś zorganizowane w większej grupie. Przynajmniej moi rodzice potrafią świetnie sobie radzić z problemami, szukają wzajemnego wsparcia w radzeniu sobie z otoczeniem, tylko tak są w stanie się dogadać. Myślę że właśnie ten nurt płynięcia przez życie gdzie ciągle trzeba sobie radzić jakoś ich niósł, nie bardzo radzą sobie z poprostu byciem razem. Mam podobne rozterki do tego co opisałeś
@njdnsjdnjs:

ogunie powiem tak ze nauczylam sie nie mieszac w sprawy rodzicow i utwierdzam sie caly czas w przekonaniu ze ich sprawy to ich zycie a po drugie nie są dziećmi, wiec nie moge ich wychowywac. to dorosli uksztaltowani ludzie.


@njdnsjdnjs: nie żyje ich życiem więc ich problemy już nie mają na mnie wpływu dlatego grzebanie się w ich bagienku nie sprawia mi większych problemów.

Jednak u ciebie wyczuwam porzucenie