Wpis z mikrobloga

Nie ma czym się podniecać, tutaj to był jakiś zleceniowy troll nasłany który już zdążył konto usunąć. Pewnie kogoś zabolał jakiś wpis z twitterka i aktywował trolla... Mam nadzieję tylko, że w ramach procesu sądowego nasz ukochany wykopek w okularach nie będzie szedł śladami poety z pewnego portalu enegetycznego, bo ten podobno uzyskał dane osobowe swojego arcyadwersarza w średnio legalny sposób (ocb to już nie pamiętam, polecam śledzić profil tego blogera od