Wpis z mikrobloga

#animedyskusja

W zeszłym roku na Netflixie pojawiła się animacja Blue Eye Samurai. Jest to koprodukcja francusko-amerykańska i dlatego przez anime purystów nie jest zaliczana do anime. Pewnie dlatego nawet nie została dodana na MAL. Dla mnie nie ma większego znaczenia czy animacja pochodzi z Japonii, Chin, Korei czy z innego miejsca na świecie, a raczej do anime zaliczam występowanie pewnych charakterystycznych cech w produkcji, które pozwalają przyporządkować je do tego zbioru. Jednakże akurat w tej animacji jest tych cech bardzo mało i główny związek z anime ma taki, że akcje dzieje się w Japonii.

Krótko o fabule. Akcja toczy się w okresie szogunatu po wygnaniu wszystkich białych z Japonii. Główna bohaterka - Akemi to hafu - pół biała, pół Japonka, która doświadcza systematycznego dręczenia i traktowana jak wyrzutek. Z tego powodu nienawidzi siebie i postanawia zabić wszystkich potencjanych swoich ojców, czyli 4 białych którzy znajdowali się w Japonii w momencie jej urodzenia. Większość akcji polega na szukaniu jednego z nich i ciachaniu po drodze napotkanych przeciwności w czym pomaga "uczeń" protagonistki - Ringo, będący trochę komediową odskocznią, a także były jej dręczeciel - Taigen, który pełni też rolę epizodycznego antagonisty. Równolegle toczą się 2 wąteki. Narzeczonej Taigena - Akemi, który można strescić jako odkrywanie przez kobietę swojego miejsca w systemie władzy i możliwości decydowania o sobie. Drugi to wątek potencjalnego ojca Akemi - Abijaha Fowlera, który mimo zakazu znajduje się w odosobnionym miejscu w Japonii i spiskuje jak obalić szogunat i wprowadzić swoją marionetkę.

Mimo, że jest to na Netflixie, nie trzeba się obawiać, że jest to typowa "netfliksowa adaptacja". W całej produkcji jest dosłownie tylko jedna krótka scena homo, a ciąg przyczynowo-skutkowy działań bohaterów jest zachowany. Dla kogo jest ten serial? Niewątpliwie dla tych którym podoba się "Kill Bill", ponieważ widać, że twórcy wyraźnie się nim inspirowali. Jest rozrywanie przeciwników i przede wszystkim wątek zemsty. Dla innych powodem do włączenia może być estetyka Japonii okresu Sakoku, ponieważ sama animacja, choć nie jest typowo "anime", stoi na wysokim poziomie. Podobnie jak ścieżka dźwiękowa, pojawia się nawet zremiksowany utwór zespołu Metallica i jeśli się nie pomyliłem to był też motyw z Kill Billa. Co do samych postaci to trzeba się trochę do nich przyzwyczaić, ja dopiero pod koniec zacząłem czuć sympatię do protagonistki. Serial jest wysoko oceniany w internecie i już zapowiedziano drugi sezon, choć sam nie wiem czy się na niego skuszę. Na pewno warto dać mu szansę, szczególnie powinni to zrobić ci, którym powtarzalność japońskiego anime zaczyna nużyć.
stringenz - #animedyskusja 

W zeszłym roku na Netflixie pojawiła się animacja Blue E...
  • 9
@stringenz:

Dla mnie nie ma większego znaczenia czy animacja pochodzi z Japonii, Chin, Korei czy z innego miejsca na świecie


Całe szczęście to tylko twoje zdanie. Anime to animacja wyprodukowana przez japońskie studio. Argument o "charakterystycznych cechach" chybiony, bo są anime, które nie wyglądają jak typowa produkcja z Japonii. To o czym piszesz to anime-influenced animation. Pogódź się z tym.
  • 0
@haabero: Rzeczywiście, jeśli komuś popsułem tym radość oglądania to przepraszam. Choć na swoją obronę powiem, że odziwo jak na netfliksową produkcję, to bycie kobietą nie jest głównym wątkiem narracyjnym. Przynajmniej w stosunku do głównej bohaterki. Sama "tajemnica" zresztą zostaje odkryta w 1 albo 2 odcinku. Dodatkowo po samym trailerze można się domyślić, że jest to kobieta (bandaże na piersi)

@tamagotchi Spoko mogę się z tym pogodzić, tylko w zasadzie jaką to
@stringenz:

rozróżnianie anime od reszty animacji istnieje wyłącznie poza Japonią

Mit. I przyzna to każdy japoński otaku - takie gadanie to herezje. Zajrzyj na japońską wiki pod hasło anime. Jakoś w Akihabarze czy w innych centrach anime nie ma produktów z zachodnich produkcji. A pytanie "jaką to robi różnicę" oznacza że samemu ma się niewielkie pojęcie o japońskiej animacji, w przeciwnym razie takie pytanie by w ogóle nie przyszło do
  • 0
@tamagotchi: Dziękuję za polecenie anime. Dwa albo trzy z nich widziałem.

To, że otaku rozróżniają anime od innych animacji akurat mnie nie dziwi, skoro są to fani najbardziej typowych dla anime elementów. U przeciętnego Japończyka może to wyglądać inaczej. Choć zastanawia mnie czy tak bardzo odrzucają łatkę anime do innych produkcji z Azji, zwłaszcza z Chin czy Korei. Weźmy taki Genshin Impact - chińska gierka która jednoznacznie kojarzy się z anime.
@stringenz:

Genshin Impact


Sam w to trochę grałem, oczywiście z japońskim dubbingiem. Arty postaci są regularnie postowane na mirko pod tagami anime. Tutaj kreska jest bezsprzecznie w stricte stylu anime. Ale nie ma żadnego anime na podstawie tej gry. Tak jak w tym sezonie leci Solo Leveling, komiks to nie jest manga, ale animacja to już anime, bo jest produkcji japońskiej. Na MAL-u są chińskie serie w stylu anime. Osobiście