Wpis z mikrobloga

725 + 1 = 726

Tytuł: Źródła i ewolucja "idei Mao Tse-tunga"
Autor: Aleksiej Rumiancew
Gatunek: historia
Ocena: ★★★★★★★
Tłumacz: Stanisław Radziszewski, Danuta Kułakowska, Krystyna Krzymowska
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Liczba stron: 403
Forma książki: książka
tl;dr, bo długi wpis - książka ciekawa, będąca dogłębną analizą i fajnym zabytkiem swoich czasów, ale też mocno upolityczniona i trudna w odbiorze

Na wstępie zaznaczę, że książka jest pozycją bliźniaczą do opisywanej przeze mnie na tagu kilka miesięcy temu książki:
https://wykop.pl/wpis/71728921/443-1-444-tytul-maoizm-ideowy-i-polityczny-przeciw
Oba powstały w bardzo zbliżonym czasie (książka, którą opiszę dzisiaj została bowiem wydana w 1972, a polski przekład w 1974) na bazie tych samych sporów ideowych i naprawdę polecam podlinkowany wpis aby złapać generalny klimat tej pozycji, kontekst powstania i moje przemyślenia co w ogóle można o tego typu książce myśleć. Tym, co te dwie pozycje różni jest jednak to, że książka, o której pisze dzisiaj jest obszerniejsza, bardziej szczegółowa i dogłębniejsza w swej analizie.

Ogółem muszę przyznać, że sam tytuł jest nieco mylący. Sugeruje on pochylenie się nad historycznym zarysem maoizmu i nakreślenie jak to wyglądało pod kątem przemian w idei, jednak treści dotyczące tego, choć oczywiście obecne w książce, są nieco drugorzędne. Główną częścią jest dogłębna analiza i rozkład idei Mao na czynniki pierwsze w celu wykazania ich niezgodności z ideami marksizmu i pokazania, jak mocnym odstępstwem od założeń marksistowsko-leninowskich one są, punktując też przy tym zgubność maoistowskiej praktyki oraz wewnętrznie niespójności teoretyczne u Mao. Gdybym mógł odwołać się do współczesnego języka potocznego aby wymyślić książce bardziej adekwatny tytuł byłoby to "Zaoranie idei Mao Tse-Tunga". Zarówno tych wątków "orających" jak i skupiających się na opisie korzeni maoistowskich idei mamy sporo i nie ma sensu ich tu wszystkich wymieniać, jednak wśród najciekawszych wymieniłbym fakt, że Mao tworząc swoje idee czerpał też inspiracje z filozofii i koncepcji z tradycji chińskiej, nieraz z tradycji starożytnej. Ciekawe jest to w kontekście tego, że Mao dał się poznać światu jako ktoś, kto na poziomie retoryki i działań propagandowych zwalczał tradycyjną kulturę, głównie w okresie niesławnej "rewolucji kulturalnej", co mocno kontrastuje z czerpaniem z chińskiej tradycji tworząc swoje idee. Innym interesującym wnioskiem wynikającym w sumie z lektury tej książki jako całokształtu jest to, że Mao dość luźno podchodził do kwestii marksizmu, często pod tymi samymi pojęciami rozumiał coś innego niż Marks i Engels czy Lenin, poza tradycjami chińskimi mieszał też marksizm z innymi elementami oraz, przede wszystkim, z wieloma autorskimi pomysłami. Obraz kogoś, kto marksizm traktuje tak nieortodoksyjnie i "kreatywnie" jest moim zdaniem interesującym kontrastem z (mam wrażenie) mocno trzymającym się w powszechnej świadomości obrazem Mao jako fanatycznego komunisty, który nie zważając na nic chciał na siłę robić wszystko jak Marks i Engels przykazali. W rzeczywistości to co Marks i Engels przykazali traktował on raczej jako luźne wytyczne do których dokładał wiele niepasujących do siebie elementów, i pomysłów własnych, w tym także pomysłów skleconych na kolanie aby zapewnić sobie jakieś ideowe podłoże do działań mających zapewnić mu umocnienie władzy w kraju lub podkładkę pod chęć rozszerzenia władzy poza nim.

Autor z tego co udało mi się znaleźć był profesorem Akademii Nauk ZSRR i książka ewidentnie była pisana na polityczne zamówienie partii aby służyć jako element propagandowy w konflikcie ideowym między ZSRR a Chinami i ruchami maoistowskimi sympatyzującymi z Chinami. To upolitycznienie książki ma plusy i minusy. Plusem jest to, że Rumiancew miał dostęp do masy źródeł, nawet trudno dostępnych i dzięki temu w swojej książce nie walczy z chochołem - miał dostęp do różnych chińskich czasopism, dzieł Mao, a nawet sprawozdań z ogólnonarodowych zjazdów Komunistycznej Partii Chin i wielu innych źródeł., które cytuje i na które się powołuje stawiając jakieś zarzuty maoistom. Do połowy z tego pewnie by nigdy nie dotarł, gdyby książka nie miała partyjnego "patronatu". Minus tego stanu rzeczy jest dość intuicyjny - książka jest tendencyjna, ZSRR jest przedstawiany stronniczo pozytywnie jako obraz wzorowego państwa socjalistycznego, chwilami wydaje mi się też, że autor w trochę naciągany sposób wyciąga wnioski aby tylko wyszło na niekorzyść maoistów. Na przykład były fragmenty gdzie pisze on "z tego jasno wynika, że..." i dodaje jakąś konkluzję niekorzystną na maoistów, gdzie jak dla mnie np. nic takiego nie wynika jednoznacznie np. z cytowanego fragment jakiegoś chińskiego artykułu.

Nieco irytujące było tez dla mnie częste pisanie rzeczy typu "jak już pisaliśmy wcześniej", "kwestia ta była już omawiana, nie będziemy więc się z nią powtarzać". Niby spoko, że autor nie chce się powtarzać, ale przy książce niekrótkiej i w dodatku napchaną trudną treścią z dziedzin filozofii, polityki, historii i ekonomii (o programie gospodarczym maoistów i ich poglądach w tym zakresie jest chyba z pół książki) tak szczerze nie obraziłbym się za trochę powtórzeń, aby się nie pogubić albo utrwalić pewne informacje. Aczkolwiek tu może być sporo winy po mojej stronie, bo książkę czytałem dość mocno "na raty" i przez to mogły mi się pewne rzeczy rozjeżdżać. Kto wie, może uniknąłbym tego gdybym pozycję pochłonął jednym ciągiem.

No i jest jeszcze jeden problem z tą książką... a przynajmniej tak to chyba można określić, że to problem. Autor występuje tutaj bowiem w roli obrońcy prawdziwego, nieskażonego wypaczeniami marksizmu-leninizmu. Tutaj rodzi się jednak sporo niełatwych pytań. Na ile w rzeczywistości on sam nie bazuje jedynie na wypaczonej przez stalinizm odmianie tej idei będąc wręcz hipokrytą wytykając Mao jej dalsze wypaczanie? Czy może on sam nie powołuje się na Marksa, Engelsa i Lenina tylko wtedy kiedy to akurat wygodne i ładnie pasuje do antymaoistowskiego przekazu książki? Na ile sam nie robi wobec Mao tego co zarzucał Tse-Tungowi w kontekście dzieł klasyków marksizmu, czyli nie przypisuje jego słowom innych znaczeń niż miały oryginalnie i nie cytuje go wyjątkowo wybiórczo kiedy mu to pasuje do założonej na starcie retoryki anty-Mao? To są trudne pytania, na które ja odpowiedzi nie znam, a na które odpowiedzieć by mógł chyba tylko jakieś niezgorszy marksista, który ma naprawdę dużą wiedzę w dziedzinie i osobiście przebrnął przez masę dzieł różnych działaczy i teoretyków, z klasykami na czele.

W obronie książki przez zarzutem bycia jedynie politycznym antychińskim paszkwilem powiem jednak, że spotkałem się z tym, że na książkę powoływał się parę lat temu współczesny polski doktor historii w swojej publikacji na temat azjatyckich wariancji marksizmu (z tej publikacji w ogóle dowiedziałem się o istnieniu tej książki). A skoro całkiem niezwiązani z partiami bloku wschodniego historycy, kilka dekad po upadku bloku "realnego socjalizmu" potrafią się wciąż na tę pozycję powołać, to chyba z jej merytoryką nie jest aż tak źle.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #maoizm #historiabookmeter
Kozikiewicz - 725 + 1 = 726

Tytuł: Źródła i ewolucja "idei Mao Tse-tunga"
Autor: Ale...

źródło: 266679-352x500

Pobierz