Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jest godzina 5:30. Od 45 minut jakaś staruszka po klatce łazi i krzyczy "ludzie pomóżcie mi!"
To chyba ta z drugiego piętra, co ma męża starego dziada tak przechlanego, że chłop już nie wie gdzie góra gdzie dół.
Szarpie, wali w losowe drzwi i lamentuje "Boże co ja mam zrobić!"

Edit: jest 5:45 a ja jeszcze nie napisałem tego posta, bo nasłuchiwałem xD Słyszałem dwóch sąsiadów wyszło i coś pogadali, słyszałem tylko "nie no, jest przytomny" oraz "niech pan nie mowi jaki numer, bo bedzie mi tu pukać." Po czym zamnkęli się w domach.

Już godzina mija, jak mała, chuda staruszka wyje na klatce "ludzie, pomocy, zlitujcie się nade mną" jednocześnie pukając po wszystkich drzwiach w czteropiętrowym bloku. Przed blokiem też wyła w akcie rozpaczy.

Społeczeństwo obywatelskie, nie ma co (w tym ja).

Moja różowa, która określa siebie jako feministkę, w akcie solidarności kobiecej zamnkęła drzwi na drugi zamek, tak na wszelki wypadek.

Edit2: jakiś sąsiad znowu wyszedł, słyszałem strzępki zdań "spadł z łóżka" "siedzi nieprzytomny" oraz "już dzwoniłem" "proszę czekać w domu". Konkluzja jest taka, że ten jej mąż pewnie jak zwykle się #!$%@?ł i mu się wrotki odpięły przez sen. Czyli tak jak myślałem. Tzn druga opcja była jeszcze taka, że ją z domu #!$%@?ł na mróz w akcie pijackiej manii, a ona jak dziewczynka z zapałkami szuka ratunku przed mrozem.

Wychodzi na to, że oni nawet telefonu w domu nie mają, skoro w nocy kobita musi takie akcje odwalać. Ale tam taka bida, że się nie dziwię. A przecież jeszcze na wódę musi być dla chłopa.

Przypomina mi to moją matkę, która mieszka sama w spleśnialej kamienicy i co prawda telefon jakoś tam obsluguje, ale jak pewnego dnia nie będzie już miala siły żeby wnieść na drugie piętro torby drewna którym pali w kozie, żeby chociaż w jednym pomieszczeniu utrzymywała się temperatura lekko dodatnia, to po prostu po cichu zamarznie. A sił jej niedługo braknie, bo ma 64 lata i pracuje jako sprzątaczka w fabryce, bo emeryturę ma minimalną i po prostu musi pracować do końca życia, aż się przewróci, bo inaczej przewróci się szybciej, ale z głodu.
To tylko trochę mniejszy poziom życiowej bezradności co ta szlochająca staruszka.

Spoleczeństwo ma takich ludzi w dupie. Ja tym bardziej. Ja się nie prosiłem na ten świat tak jak nie prosiłem się żeby za dzieciaka oglądać termometr w mieszkaniu który pokazuje siedem stopni.

Niech już ta baba zamarznie albo opadnie z sił i przestanie wołać pomocy, jprdl

Edit3: godzina 6:20, przyjechało ijoijo, zabrali chłopa do szpitala. Dobrze, bo już miałem słuchawki zakładać żeby nie słyszeć krzyków z prośbą o ratunek. To mi zakłócało moją strefę komfortu

#gownowpis



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 1
  • Odpowiedz
Napisane fest. Aż mi się sąsiadka, chora psychicznie przypomniała. Też wyła że ją mordują. Tak co 2-3 tygodnie, jak się leki jej skończyły.
  • Odpowiedz