Wpis z mikrobloga

Mireczki, kolejny wpis związany z książką pradziadka :)

Przepisywane słowo w słowo.
W komentarzu wersja lekko poprawiona przez AI.
W następnym wpisie, udostępnię cały drugi rozdział :)

Tata pod Płockiem im uciekł, bo nie mogli oni przejść Wisły, tyle ich tam zginęło że po trupach można było przejść jak po moście, ale za Wisłę nie przeszli. Chcieli z tej strony zajść Warszawę, jak opowiadał mój tata na Wiśle oni widzieli panią która stała w jasnym rozpostartym płaszczu. Tak opowiadali sami bolszewicy ale którzy niebyli komunistami, padł strach na nich wszystkich że w popłochu uciekali, a komuniści sami do nich strzelali, wierzący ruscy mówili że to była Matka Boska i to jest cud. Wracając do domu już tylko z samym koniem nie myśląc o wozie, jeszcze kilka razy zabierali konia a gorszego dawali. Tak po długich mozołach wrócił do domu. Mnie jeszcze na świecie niebyło to był rok 1920 zwany zalewem bolszewizmu.
W kilka miesięcy bolszewików wygnano z Polski Piłsudskiemu przyszła pomoc, zbieranych Polaków za granicą przez Haller, to było wojsko dobrze uzbrojone i wyćwiczone, biło się tak samo za swój kraj, byli z tych rodzin które musiały migrować za czasów zaboru. Nie szczędzili oni swych sił i krwi, bolszewików wygnano aż do Kijowa. Lecz jak powstał plebiscyt i ustalenie granic, Piłsudski musiał się cofnąć na ustalone granice przez Francję, Włochy, Anglie i Stany Zjednoczone, oni tak wykreślili granicę Polski.
Żołnierz młody czy stary bił się dzielnie a nie był dobrze wyszkolony, lecz zachęcony. Wchodził do miasteczka, na stolikach miał za darmo jedzenie, tytoń, papierosy, słodycze i jeszcze różne rzeczy, których sam nie brał, wpychano mu w kieszenie. Polska dopiero powstała na to nie miała funduszy ja uważam że to była składka zamożniejszych aby zachęcić młodych chłopaków do boju.
Przecież nawet byli chłopcy piętnastoletni jak był rosły i dał radę unieść karabin, nieraz może ze zmęczenia płakał i narzekał po co go matka urodziła, ale za chwilę szedł mężnie i wytrwale, bo przecież miał w domu zawsze mówione, że to jest wróg a Polska raz musi być wolna i opowiadano im wszystkie zrywy powstań które upadały ale duch Polskości nigdy nie upadł. Takie dzieci po dwóch trzech latach brały korkowiec i szli do mieszkania gdzie kwaterował samotny niemiec i go rozbroiły, zabierając broń jaką posiadał. Teraz już szli pewniej drugich rozbrajać. Tacy to już jak szli na bolszewika na pewno nie płakali, lecz innych zachęcali dodając im ducha i dużej odwagi.

#historia #zycieprzezzycie
  • 5
Wersja AI.

Tata uciekł spod Płocka, ponieważ nie byli w stanie przejść Wisły. Tyle ludzi tam zginęło, że można było przejść przez rzekę, stąpając po trupach, ale nie zdecydowali się na to. Zamierzali zaatakować Warszawę od tej strony. Opowieść mojego ojca wspomina o spotkaniu z kobietą w jasnym płaszczu nad Wisłą. Bolszewicy sami, nie będąc komunistami, opowiadali o strachu, który ich ogarnął, co skłoniło ich do popłochu i ucieczki. Nawet komuniści strzelali