Wpis z mikrobloga

#pasta #heheszki #kebab
Mróz przyszli, więc przypominam – wszystkie gwiazdki Michelina, omelettes au fromage, haute cuisine i krewetki mrożone ciekłym azotem w kuchni molekularnej są niczym przy najwspanialszym zjawisku kulinarnym, jakim jest pierwszy gryz kebaba w zimie.
Wtorek, połowa stycznia, 16.15. Już jesteś zmęczony, do weekendu i ferii jeszcze daleko, koniec semestru / sesja na horyzoncie, brązowa breja leży na ulicach, słońce zachodzi o trzeciej, эмалированное судно. Wiesz, że w domu czeka na ciebie resztka zupy i ryż do ugotowania, więc idziesz jak na ścięcie, aż nagle widzisz szyld i czujesz niebiański zapach. Wchodzisz do cieplutkiego wnętrza Zahira / Istanbula / Atatürka, para w powietrzu, menu nad kasami, surówki za szkłem i dwa wielkie kawały mięsa, co będą się kręcić, dopóki Ziemia kręci się dopóki jest tak czy siak.
Zamawiasz kulturalnie u pana Yusufa średni (po dużym nie zmieścisz niczego) z baraniną, surówką, frytkami i mieszanym (bo sam cząstkowy jest zły, a po ostrym zamienisz się dupą w radziecki program kosmiczny). Płacisz rozsądną cenę, bo wszyscy wiedzą, że to normalne jedzenie dla porządnych ludzi i studentów, a nie jakieś francuskie wymysły. Czekasz w ciepełku, aż słyszysz głośne "SESNASCI" i odbierasz parującego bydlaka. Odwijasz papier, otwierasz usta, zamykasz oczy, bierzesz gryza...
I przez tę jedną sekundę doskonale rozumiesz, jak czuła się widownia 7 mają 1824 w Wiedniu na premierze 9 symfonii Beethovena, kiedy wjechał chór z FREUDE SCHÖNER GÖTTERFUNKEN.
Jesz. Nie ma problemów z niczym, wszystko jest dobrze. Sosik, ciasto, mięso, frytka, kapusta, czynność powtórzyć. Zjadasz do końca i z pełnym brzuchem wytaczasz się na ulicę przy tubie z drugiego walca Szosty. Wracasz zadowolony do domu. Nieważne, że za parę lat kebab zbankrutuje / zamknie go sanepid / sieciówka zejdzie na psy - ważne, że teraz idziesz z pełnym brzuchem, breja mniej lepi się do butów, a i wiosna idzie szybciej.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach