Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci Pojęcie "spadków" nie wydaje się być na tym tagu jakoś szczególnie dobrze zdefiniowane. Zatem więc otwieram wątek opiniotwórczo-porównawczy i zapraszam do wspólnego ustalenia co to pojęcie tak naprawdę oznacza.

Pytanie jest proste: o ile muszą spaść ceny nieruchomości (względem obecnych cen z listopada 2023) by można mówić o tym że były znaczące spadki i że warto było mieszkać na wynajmie / u mamy / nie ładować się w kredyt?

pytanie w treści posta

  • 0-10% 8.1% (10)
  • 10.1-20% 22.0% (27)
  • 20.1-30% 18.7% (23)
  • 30.1-40% 13.0% (16)
  • 40.1-50% 8.9% (11)
  • 50.1-60% 4.9% (6)
  • 60.1-70% 3.3% (4)
  • 70.1-80% 4.1% (5)
  • >80.1% 17.1% (21)

Oddanych głosów: 123

  • 5
Tylko spadek 10% to jest ledwo powrót do cen sprzed kilku miesięcy, gdy BK2 się rozkręcało. Nie lepiej było od razu wtedy kupić i mieć już spłacone trochę kapitału zamiast napychać kieszeń landlordowi?


@molski: ja na wkład własny drugiego mieszkania nazbieram około marca-czerwca następnego roku. Do BK2% się nie łapię. Dopiero w czerwcu będę myślał czy brać czy poczekać. Są różne sytuacje, to że ktoś czeka na spadki od 2019r to
Nie lepiej było od razu wtedy kupić i mieć już spłacone trochę kapitału zamiast napychać kieszeń landlordowi?


@molski: Są różne sytuacje, np. kupiłeś z kimś mieszkanie, teraz się rozwodzisz, mieszkanie leci na sprzedaż, dostajesz połowę i chcesz kupić coś swojego. Nie możesz skorzystać z bk2%, a kasa ze sprzedaży wpłynęła dopiero teraz. Masz np. 300k w gotówce i musisz zaciągnąć zwykły kredyt komercyjny za 7,5%.

Nie każdy na wykopie ma 20-25