Wpis z mikrobloga

Zazwyczaj nie udzielam się na Mirkoblogu, ale tym razem pękłem ;) Właśnie rozpoczęła się chyba najbardziej dziwna akcja pomocowa w ciągu całego roku, jaka istnieje. #szlachetnapaczka. Świetna idea, której celem jest zebranie się ludzi i wspólna pomoc jednej, potrzebującej rodzinie. Osoby z ciężkimi niepełnosprawnościami, rodzice samotnie wychowujący kilkoro dzieci, opuszczeni staruszkowie z minimalną emeryturą... A obok nich cały przekrój osób, które... no właśnie, "potrzebują pomocy". Podam parę przykładów (niespecjalnie długo szukałem). Ważne! To wszystko przykłady z dużych miast (albo "Polski A"), gdzie większych problemów z pracą naprawdę nie ma, nie żadna daleka Lubelszczyzna, gdzie rozumiem, że znalezienie pracy to problem:

1) Małżeństwo koło 40-stki. "Rodzicom odebrano dzieci i umieszczono w rodzinach zastępczych. (...) Stwierdzili, że wspólnie z mężem postępowali niewłaściwie. Zrozumieli swój błąd i podjęli pracę.". Spoko, nie? "Dochód rodziny wynosi 3500 zł (bez 500+, bo te mają zabrane)" - dla dwójki pracujących, dorosłych!? Wydatki miesięczne to 1,2 tys. zł (spoko, wierzę). Czego potrzebują? Pieniędzy na jedzenie, bo dzieci co dwa tygodnie przyjeżdżają na odwiedziny, kuchenka gazowa, węgiel do opału, wyposażenie mieszkania...

2) Kobieta z dzieckiem w wieku szkolnym. Pracuje, nie ma żadnych chorób. Fakt - nie ma alimentów, ale przychody to 3,7 tys. zł, wydatki 2,3 tys. (mieszkają u rodziców). Czyli zostaje ponad 1,4 tys. zł miesięcznie. Potrzeby? Jedzenie, ubrania, laptop. Spoko, tylko... Czy to nie jest identyczny poziom życia, jaki ma 90% ludzi przed 30-stką, którzy pracują niekoniecznie w IT?

3) Para, 30-40 lat. Facet ma zaburzenia emocjonalne (ok). A kobieta. To jest cytat!: "Pani Sylwia nie była w stanie przejąć na siebie obowiązku utrzymania rodziny - nigdy nie pracowała zawodowo, do takiej pracy życie jej nie przygotowało. Jest wspaniałą gospodynią, kochającą żoną, ale ciężko odnajduje się poza bezpiecznym domem." Dochód miesięczny to... 400 zł... No rzeczywiście kasowo dramat, ale, no przepraszam, "Do takiej pracy życie jej nie przygotowało"?????? PS. Ludzie chcą, żeby im dać grzejnik elektryczny do ogrzewania domu, bo mają panele. Rozumiecie? Zimą, w Polsce, chcą się ogrzewać z paneli ;) To wcale nie jest tak, że ich rachunki za prąd zjedzą w 3 dni ;)

Ja nie śmieję się z tych ludzi. Naprawdę. Współczuję im. Nie znam ich sytuacji, być może naprawdę są w trudnych chwilach. Ale... W życiu słyszałem o paru rodzinach, które zapisały się do Szlachetnej Paczki. Dwie z nich rzeczywiście tego potrzebowały. Pozostałe... "Skoro można skorzystać, to czemu nie". Tylko takie historie całkowicie deprecjonują ideę Szlachetnej Paczki. Nie twierdzę, że trzeba ją zlikwidować, wręcz przeciwnie. Tylko zróbcie (organizatorzy) coś, by rzeczywiście pomoc trafiała tam, gdzie jest potrzebna, a nie do ludzi, którzy żyją jak 90% społeczeństwa (mi też się psuje lodówka).