Wpis z mikrobloga

Żona nagotowala wiadro bigosu, wjechało piwko do tego i nowy #znachor.

Wersja netflixowa bardzo cukierkowa ale w sumie przez to ładna. Oprawa muzyczna też bardzo swojska. Nietstety nie czytałem książki ale przynajmniej nie ma tu ctrl c i v ze znanego nam klasyka co w sumie na plus.

Na minus scena w sądzie która ma w sobie zero pokładów emocji; w klasycznej adaptacji do dziś mam ciary a tutaj nic a nic :(

ogólnie na plus ale do obejrzenia raz. W przyszłym roku wracam do klasyki :)