Wpis z mikrobloga

#slubodpierwszegowejrzenia

Kinga - psycholog, który tak nagina fakty i manipuluje, cały czas odwraca kota ogonem, nie potrafi się przyznać do błędu i ma ego z papieru? No średnio to widzę.
Aptekarz non stop przy niej jest zestresowany i uważa na słówka, w obawie przed jej wybuchami, w sumie nic dziwnego. Ale sam krystaliczny też nie jest, bo już się gubił w tym co mówił. Choć w zasadzie mogło to wyniknąć z faktu w obawie przed reakcją Kingi na "prawdę i tylko prawdę" - mam na myśli to, że mu się nie spodobała już na samym początku.
No cóż, z czasem widać, że jej wygląd w jego oczach to było nic w porównaniu do tego paskudnego charakteru.
Dobrze to tu nie będzie, wiedziałam to od odcinka w którym pokazywali ślub. Nie zagrało, powinni się rozejść, mimo wszystko, mimo trwania programu. Zwłaszcza Kinga z uwagi na wykształcenie w takim, a nie innym kierunku powinna dbać o emocje i energię i nie lokować tychże w takich "czarnych dziurach" A ich relacja taką czarną dziurą jest.

Marek i Kornelia - baja. Dobrani na 100%. On lekko zakompleksiony, choć na zewnątrz zgrywa macho, ona też niezbyt pewna siebie, więc przymyka oko na niektóre rzeczy i pewne podrygi męża, przez które w oczach niejednej "rakiety" straciłby na męskości. Kornelia ze zrozumieniem jest w stanie wiele przełknąć i zrozumieć, dlatego tak ładnie to płynie. Fajni, ciepli, tylko ta matka harpia non stop budująca imperium mandarynkowe wokół ich związku może znacząco wpłynąć na tę małżeńską konstrukcję. O ile oczywiście Marek nie podejmie zdecydowanych kroków w jej kierunku. A raczej, #!$%@?, w przeciwnym. Powinien uciekać, tak jak jego siostra. Jeśli tego nie zrobi to mandarynkowa królowa zniszczy to małżeństwo. Nie bezpośrednio. Ale "w białych rękawiczkach", jak dotychczas. Marek jest do tego przyzwyczajony. Ale do czasu programu był sam. On jeszcze nie wie do czego ta matka może być zdolna w obliczu nowej sytuacji. To jest dopiero początek, bez kamer będzie gorzej.

Magda i Krzysiu - wypali. Wypali, bo Magda patrzy na niego sercem, z perspektywy czucia. Jakby nie wyglądał to by się jej podobał. Myślę, że to właśnie jego osobowość z łatwością zagrała na strunach jej serca. No i fajnie, tak powinno być. Widać, że ezoteryka też mocno ich zbliża, spoko, że w tym razem siedzą. Wszyscy się śmieją z wahadełka i świętych obrazów nad głowami, mnie to nie śmieszy, bo z własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że niegdyś to się aż tak nie wykluczało. Zresztą nadal na Podlasiu (i zapewne nie tylko) można spotkać szeptuchy, które Jezuska mają na każdej ścianie w chałupie, a zajmują się zdejmowaniem klątw, chorób itd. poprzez różne NIEchrześcijańskie rytuały.
Podsumowując - widać, że obydwoje wrażliwi i uczuciowi. Wspólne zainteresowania. Moim zdaniem to pomoże stworzyć nierozerwalną więź. I nawet jeśli by im nie wyszło w małżeństwie, to mam wrażenie, że mimo wszystko by się przyjaźnili.
Z tego co dotychczas zauważyłam to chyba takie dwa kanapowce, najchętniej by się kulali na wersalce pod Maryjką i Jezuskiem i zajadali te ciasta Krzyśka. No i co? No i nic, skoro lubią takie życie i zarówno jednej, jak i drugiej stronie to odpowiada to super. Kibicuję.
  • 7
  • Odpowiedz
@missdaytona: Marusiowi matula to tam jeszcze zgotuje taką jazdę że głowa mała. Już mu wchodzi na łeb że przestanie być najważniejszą kobietą w życiu. Ona się z tym nie pogodzi.

Marunia jest tego świadomy, że ma matkę toksyka i nic dziwnego że reaguje impulsywnie na jej odpały, bo ileż można. Z boku nie wydaje się to takie złe, jak Kornelka powiedziała że on wyolbrzymia. Jak masz to całe życie, traktowanie wiecznie
  • Odpowiedz
  • 8
@ryz-z-chlebem: Matka nie ma żadnych zahamowań. Słyszy przecież jak Marek jej odpowiada, choćby przez telefon, ale na żywo też. Nie da się wyczuć z tego nic innego jak to, że on nie chce z nią takiego kontaktu. Chyba nawet żadnego. Ale ona nic sobie z tego nie robi, mnie to zastanawia co się działo przed programem i co się może dziać gdy kamer nie ma, przecież to jest jakiś obłęd. Widać,
  • Odpowiedz
On lekko zakompleksiony, choć na zewnątrz zgrywa macho


@missdaytona: no właśnie, strasznie się rzuca w oczy że tylko zgrywa. mógłby się trochę powstrzymać i wyjść z roli, bo wygląda to komicznie
  • Odpowiedz
  • 0
@Bumelante: Dokładnie. Choć może nie każdy to widzi. Chociaż w sumie Kornelia z lekkim uśmieszkiem opowiadała o sytuacji jak Marek próbował przykozaczyć podczas podróży poślubnej udając zawodowego drajwera przy okazji kasując kilka lusterek. Więc może Kornelia ma podobne postrzeganie do nas ale gdzieś tam jest w stanie to przełknąć. Podziwiam, bo ja bym nie była. xD
  • Odpowiedz
@missdaytona:

On też pod górkę ma w porównaniu do siostry moim zdaniem, bo siostra odchodząc miała z tyłu głowy, że przecież matce zostanie jeszcze Marek. Marek takiego zaplecza nie ma, dlatego pewnie nadal tkwi w tym gównie.

100% racji, zawsze denerwowało mnie jak ludzie na tagu pisali że Marek ma przykład siostry i dzięki temu łatwiej mu jest się uwolnić. To właśnie siostrze łatwiej było się uwolnić, bo wiedziała że Marek
  • Odpowiedz
@jan-paweldsaadsasd:

To właśnie siostrze łatwiej było się uwolnić, bo wiedziała że Marek będzie z matką, a matka łatwiej odpuściła siostrze, bo wiedziała że ma jeszcze jego.


Ogólnie to synowie są ulubionymi dziećmi matek więc możliwe, że ona i tak nie miała z nią aż takich jazd jak Marek.
  • Odpowiedz