Aktywne Wpisy
mrocznegacie +224
100zł dla pięknego kawalera (lub kawalerki) którego wylosuję jutro po południu.
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out.
Nie, nie jest to scam, ostatnio rozdajo wygrała @Siik i może potwierdzić, więc mi tu nie trujcie gitary, że to skam.
#rozdajo
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out.
Nie, nie jest to scam, ostatnio rozdajo wygrała @Siik i może potwierdzić, więc mi tu nie trujcie gitary, że to skam.
#rozdajo
Trzesidzida +672
11 października 1972 r. grupa Santana wydała nagrany w Columbia Studios w San Francisco czwarty album studyjny - "Caravanserai".
Carlos Santana w koniec lat 60. wpasował się idealnie. Grał żywy, dynamiczny rock zmieszany z pulsującą erotyzmem muzyką latynoską i elementami jazzu i bluesa. Jak znakomita większość muzyków tego czasu, prawie nie wychodził z narkotycznego ciągu (ponoć oglądając film z festiwalu w Woodstock, bardzo się zdziwił widząc siebie na ekranie, gdyż z uwagi na długi trip na LSD nie pamiętał w ogóle swojego koncertu). I w pewnym momencie podjął decyzję o porzuceniu takiego trybu życia...
Pierwszą płytą nowego, odrodzonego Carlosa była wydana w roku 1972 „Caravanserai”. Zmiana stylu życia przeniosła się na zmianę w muzyce. Mniej było w niej latynoskich rytmów i zmysłowości, więcej elektrycznego jazzu fusion, mniej rozrywkowego, bezrefleksyjnego grania, więcej zadumy, stonowania. Sam Carlos mówił w roku 1972 o tym albumie: „Na mojej drugiej płycie, „Abraxas”, ludzie odkryli gorącą miłość na tylnych siedzeniach samochodów. Na „Caravanserai” odkrywają miłość wewnętrzną, która mieszka w ich sercach i duszach”.
(źródła: http://www.terazrock.pl/recenzje/czytaj/caravanserai.html , http://artrock.pl/recenzje/2349/santana_caravanserai.html )
Santana - "Song of the Wind"
Santana - "All the Love of the Universe"