Wpis z mikrobloga

Recenzja filmu Znachor z 1981 roku.


Po obejrzeniu tej wyjątkowej produkcji, pozostaje niedosyt. W porównaniu do oryginału czyli doskonałej książki Dołęgi-Mostowicza zauważam wiele braków oraz niedociągnięć.
1. Młody Czyński z inżyniera, syna zamożnego fabrykanta, staje się nagle hrabią.
2. Stockinger kompletnie nie pasuje do tej roli, wygląda na 40 lat, zbyt poważnie, a jego gra aktorska jest drewniana. Nie pasuje do 27-letniego lekkoducha.
3. Całkowicie pominięto historię żony Wilczura i jej romansu z leśniczym.
4. Całkowicie pominięto kwestię relacji Marysi z Kosibą, w książce stają się wręcz jak ojciec z córką, ona mówi do niego stryjciu, obaj są przybłędami, on proponuje jej nawet utrzymanie.
5. Dymna nie miała okazji wykazać się w roli naiwnej nastolatki.
6. Postaci Sobka, urzędnika pocztowego oraz Zenka, syna rymarza, wydalonego z seminarium, połączono w jedną, kelnera. Nie szkodzi to zbytnio historii, Marysia najpierw umawia się z nim a potem odrzuca, on robi jej publiczną scenę i dostaje w ryj od Czyńskiego.
7. Brakuje głębi uczuć oraz zawodu i beznadzieji Kosiby, gdy dowiaduje się że Czyński i Marysia się żenią i że utraci Marysię, gdy myślał że ona z nim zamieszka jak córka.
8. Tajemnica profesora Wilczura zostaje odkryta już podczas apelacji na sali sądowej, gdzie pominięto dylematy doktora Dobranieckiego i od razu wyjawia on tożsamość Wilczura. Wersja z książki podoba mi się bardziej.

Na plus doskonała muzyka, rola pani Czyńskiej, Barcisia i Dykiel.

#film #netflix #wilczur
  • 2