Wpis z mikrobloga

@jmuhha: Wielokrotnie śmigałem podobnymi wynalazkami do babci na wieś, niby nie daleko bo tylko 15 kilometrów, ale każdy poniedziałek to była istna męczarnia z powodu zwierzyny przewożonej w autobanie. Nie zapomnę, jak jednym razem wyjeżdżając z miasta, przed autobus wyskoczył pies, co oczywiście zmusiło typa do gwałtownego hamowania. Jedyne co udało mi się zrobić, to odwrócić głowę, żeby nie rozpepieprzyć sobie gęby o te wystające z każdego siedzenia rączki i kątem