Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Może troche gównorpoblem ale potrzebuje o tym pogadać z neutralnymi osobami. Mój niebieski ma dobrą pracę, wyszedł dobrze w życiu i sie tym cieszy. Ja jestem dumna i wspieram. Mi idzie gorzej, wiele prób nieudanych i teraz mam okres gdzie odpoczywam i nie kombinuje nic poza pracą z której starcza mi na takie ok życie. Czasami się martwię, że ją stracę a wtedy zarobki bardzo mi spadną. Chciałabym piąć się do góry ale wyczerpałam pomysły które miałam a się nie udały. Już nie wiem co dalej. W moim zawodzie wyżej się nie da. Nie umiem nic wymyślić i spłukałam się na ostatniej próbie zmian że tak to określę. Trochę odpuściłam i nie wiem co robić, jestem wyczerpana po licznych porażkach i musze odpocząć. Łapie mnie załamka ale staram się normalnie żyć. Za to niebieski wiedzie prym i fajnie mu wszystko wychodzi. Ciesze się tym, że mu dobrze jest ale on ma dziwne oczekiwania. Np kupił dom pół roku temu a jakoś po tym wyszła rozmowa ze znajomymi. Część osób tak jak ja była wynajmująca i mówiliśmy o tym, że jednak ten wynajem nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa, że to przez lata bardzo duży wydatek i ja powiedziałam, że czasami mam takie myśli co by było gdyby ale lepiej mieć wynajęte niż żadne. A na koniec dodałam, że jakby w życiu stało się coś bardzo poważnego typu choroba, wypadek albo nie udało się uzbierać na mieszkanie do któregoś tam roku życia to może być ciężko i czasami czuje niepokój z tego powodu. Reszta powiedziała, że mają czasami podobne myśli.
Mój facet na osobności nawiązał do tego ze zdziwieniem bo przecież on ma dom i mieszkanie więc czemu mam takie myśli. Powiedziałam mu, że dokładnie tak, ty masz a ja nie więc to naturalne że myśle o swojej sytuacji. Dla niego to było dziwne i chciał żebym tłumaczyła dalej. Powiedziałam, że to jego własność i jego zabezpieczenie, mi nic do tego, musze sobie zapewnić własne a że nie wychodzi to czasami mi smutno ale może w końcu coś się uda i będę próbować. Niby zrozumiał ale tak nie do końca.
Kiedyś jeszcze wrócił do tematu to powiedziałam dosadnie, że wszystko ok dopóki jesteśmy razem ale nikt nie wie co przyniesie przyszłość, każde z nas może chcieć czegoś innego, różnie jest i nie ma co tak polegać na kimś w podstawowych sprawach.
Dwa miesiące temu odebrał nowy samochód i też było dziwnie. Pogratulowałam mu, miesiąc przed słuchałam codziennie o tym samochodzie, już miałam dość bo to było za dużo. Grzecznie powiedziałam, że rozumiem ekscytacje ale nie będę godzinami wybierać dodatkowych felg i innych pierdół bo koniec końców i tak zamawiał to co sam wybrał i to jego samochód, doradze i powiem co myśle ale ile można. Też był w szoku dlaczego nie przeżywam takiej ekscytacji. A ja ciesze się jego szczęściem a nie tym samochodem. Jezus no to nie jest moja rzecz ani moje marzenie. Kupiłam mu gadżetyi whisky do niego i co więcej mogę? Fajnie patrzeć jak ktoś spełnia swoje marzenia ale on oczekuje, że ja będę zachowywała się jakby to było moje.
Odmówiłam też prowadzenia tego samochodu bo nie czuje się pewnie. Boje sie, że coś zrobie i będzie problem. Przejechałam się może z 5km i chciałam zamienić z nim miejscami i znowu on był w szoku czemu nie chce prowadzić takiej super fury. A ja nie chce bo to odpowiedzalność i mnie nie stać na wyrównywanie kosztów za podwyższone składki z ubezpieczenia. Tzn oddałabym ale po co się narażać.
Nie wiem czemu on za wszelką cenę chce żebym patrzyła na nas jak na jakąś jedność pod każdym względem, tak do przesady a z drugiej strony każde z nas żyje na własną rękę i dopiero się poznajemy bo związek trwa chyba 7 miesięcy.
Z wakacjami też był problem i chciałam coś raczej taniego a on na to że raz w roku TRZEBA porządnie odpocząć. Słowo klucz, trzeba. Mówiłam, że wakacje ok ale bez szaleństw żeby sie do 4k zmieścić bo tyle moge spokojnie wydać. Długo to trawił... Chciał mi już później postawić ale odmówiłam, uznałam że to za krótka znajomość i bardzo źle bym się czuła a nie chciałam robić sobie długów czy brać z oszczędności awaryjnych.
#praca #zwiazki #pytanie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 27
@mirko_anonim: miałem kiedyś podobną dziewczynę, była pielęgniarką, białe miasteczko, protesty, jęczenie że jest źle i że nic nie da rady zrobić. Zmienić zawód... "no ale na jaki?" nauczyć się języka i jechać gdzieś, gdzie za taką pracę dobrze płacą "ale to wiesz ile to roboty?!". Wieczna ofiara własnych pomysłów, a raczej ich permanentnego braku...

Skoro facet chce z tobą być, to dbaj o niego, o siebie i o nic więcej się
Kiedyś jeszcze wrócił do tematu to powiedziałam dosadnie, że wszystko ok dopóki jesteśmy razem ale nikt nie wie co przyniesie przyszłość, każde z nas może chcieć czegoś innego


@mirko_anonim: Twoj chłop właśnie się dowiedział że nie traktujesz go poważnie.

To urojone ziarno niepewności, właśnie nabiera realności.
@Ulfric_Stormcloak: nie wiem co myśli anon tak dokładnie ale to jest zdrowe podejście. Znają się kilka miesięcy więc jest bardzo wcześnie. Związków przez życie ma się wiele i nie ma sensu stawiać wszystkiego na jedną kartę. Ona dobrze myśli, stawia na siebie i nie czeka na to co mają faceci. Bardzo rozsądne podejście. Nie ma nic gorszego niż uzależnić się od kogoś.
Ona dobrze myśli, stawia na siebie


@darknightttt: to jest podejście singla

Jak się jest w związku, to stawia się też na drugą osobę. Na tym polega związek:p

Odnosze wrażenie że kobietą potrzebny mężczyzna jest tylko dla wygody;p Od siebie nic nie musicie dawać?

Kobieta nie musi się starać czy szanować mężczyzny?

Radykalizm w drugą stronę, to nie rozwianie.
@Ulfric_Stormcloak: w żadnym związki i żadnej relacji nie można stawiać kogoś ponad sobą. Zawsze najpierw ja, moje dobro a potem inni. To jest naturalne i zdrowe dla nas. Tak jak ten facet myśli o sobie i inwestuje tak autorka myśli o sobie i chce sama coś mieć.