Wpis z mikrobloga

#przegryw #niebieskiepaski #rozowepaski #wspomnienia
Jak to dobrze, że nie muszę już chodzić do szkoły i zakuwać jakiegoś gówna z polskiego z epoki romantyzmu czy pozytywizmu, gdzie faceci to były 100% beciaki lub spuszczania się nad martyrologią narodu polskiego. Albo #!$%@? zadań z matematyki (zagrożenie co semestr).

Albo męczyć się na angielskim, gdzie ziomek se wymyślił 60% na 2 dopiero przez co miałem zagrożenia co semestr. Okrutne czasy to były. Źle wspominam szkołę średnią. Ani jednego miłego wspomnienia. 0 18stek, 0 imprez klasowych w weekendy, dosłowne nic. 0 związków, 0 seksów. A wychowawca mówił czesto: Felixu co ty taki smutny, uśmiechnij się w szkole jestes! Ehhh. Ale mimo tego mialem chyba najlepsza frekwencje z całej klasy mimo jednych z gorszych ocen w klasie.

Jedyne osiągnięcie w liceum to to, że trzymałem 1 raz w życiu dziewczynę za rękę dłużej niż pół minuty jak były próby poloneza na studniówkę. Na nią oczywiście poszedlem jedyny bez pary na 2 klasy na sali.