Wpis z mikrobloga

Roch ma taką strategię, że zgrywa takiego empatycznego i wartościowego typa, który jest bezpieczną przystanią. On od początku bardzo się starał, żeby z każdą rozmawiać i być dobrym kumplem. Wiedział, że prawdopodobnie będzie fizycznie różnił się od przeciętnego uczestnika (kafar miłośnik siłowni), więc najlepszym patentem było właśnie przeobrażenie się w takiego zięcia idealnego.

Zdaje sobie sprawę, że kluczem do sukcesu w hotelu jest:
- znalezienie silnej pary jak najszybciej (najlepiej na etapie tworzenia „starej gwardii”);
- akceptacja grupy.

Dlatego Sabina idealnie sprawdzała się w tym układzie, a Łucja wyświadczyła mu raczej niedźwiedzią przysługę. Miała być kolejną koleżanką do kolekcji, a mocno obniżyła jego notowania. I dlatego Roch nie próżnował – od razu po rajskim i scenach Szambiny zaczął pracować nad poprawą swojego wizerunku – żeby nikt nie zdążył dojść do wniosku, że to była w jakimkolwiek stopniu jego inicjatywa. Jeszcze intensywniej zabrał się za to następnego dnia. Że zapomniał o Łucji? No cóż. Na razie mógł być w miarę pewny pary, bo Łucja jest persona non grata. Ale ciekawe, jak zachowa się po wejściu kalifornijskiego drillowca. Może się jednak okazać, że nie jest tak dobrym strategiem, jak mu się wydaje.

Edit: obejrzałem zapowiedź XD jak widać, strategia działa. Ma przynajmniej 1/2 alternatywy.

#hotelparadise
  • 8
@Marjaewa bo Sabina była patuską, ale bardzo dobrze radziła sobie w grupie dziewczyn. Tak jak np. Hugolina z 6 czy Łajno z 4 edycji. Takie osoby cieszą się zwykle sporą popularnością w hotelu, zwłaszcza jeżeli są w nim od początku. A Rosiek wie, że Łucja ze względu na to, że jest po prostu inna, ale też nie ukrywajmy – że ma tendencje do wywyższania się i udowadniania innym, że są gorsi –