Wpis z mikrobloga

Mściwój, młody doktor w zakładzie fizyki uniwersytetu im. Klaudiusza Deweloperskiego, siedział w swoim gabinecie i patrzył pustym wzrokiem na odpadający ze ścian tynk. Stan pomieszczenia, w jakim się znajdował, odzwierciedlał dobrze stan jego duszy - Mściwój poświęcił całe swoje życie towarzyskie, możliwości intelektualne i cały swój wolny czas, by znaleźć się w miejscu, w którym właśnie zasiadał. Znużony czekał na swoją studentkę, Xenię, która miała za chwilę odbyć ustny egzamin poprawkowy z niełatwej dziedziny dualizmu korpuskularno-falowego. Dziedziny, w której, dzięki swojemu poświęceniu, Mściwój był ekspertem.

Wtem! Pukanie do drzwi zdezelowanego gabinetu Mściwoja przerwało jego apatyczne rozmyślania. Przez próg przeszła Xenia, widocznie drżąca ze stresu. Niestety, zamiast uczyć się do poprawki, wolała spędzić ostatnie dni ocierając się o hebanowe berła królów sawanny w klubach i jedząc w wykwintnych restauracjach na koszt swojego betaorbitera, Klaudiusza. Liczyła jednak, że uda się jej przekonać Mściwoja do przepuszczenia jej za pomocą jednego prostego triku.

Otóż, by być dokładnym, to nie Xenia pierwsza przekroczyła próg gabinetu. Pierwsze do pokoju weszły jej potężne piersi rozmiaru 80DD, nieskrępowane stanikiem, zwieńczone dekoltem, który odkrywał zdecydowanie więcej niż zakrywał. Usiadła naprzeciwko Mściwoja i poprawiła swoją jedyną nadzieję na zaliczenie egzaminu.

- Pani Xeniu, czy mogłaby pani bliżej opisać dziewiętnastowieczny eksperyment z podwójną szczeliną Younga, który położył podwaliny pod teorię kwantowości światła? - z pełnym profesjonalizmem spytał Mściwój, ale niestety popełnił ogromny błąd. W czasie zadawania pytania na ułamek sekundy zawiesił wzrok na eksponowanym przez studentkę biuście, zajmującym 99% jego pola widzenia.

- Gwałciciel!- z triumfującym uśmiechem zakrzyknęła Xenia - Niech ktoś wezwie policję! - ryknęła z całych sił.

W drzwiach pojawiła się głowa sprzątającego właśnie korytarz ciecia, Fidiasza, który zaniepokojony postanowił zbadać sytuację. Musiał lekko schylać głowę, by jego mierzące dwa metry pięć centymetrów ciało nie uderzyło z impetem w futrynę.

- Halo, policja, proszę przyjechać na uniwersytet Klaudiusza Deweloperskiego - rzucił do słuchawki trzymanej przy szczęce tak kwadratowej, że mógłby nią kruszyć orzechy. Ledwo składał zdania, co było efektem wielopiętrowych zaniedbań w jego edukacji. Z trudem zdał trzy klasy podstawówki i, szczerze mówiąc, nawet nie do końca pamiętał alfabet.

Mściwój, który z powodu poświęcenia się w pełni karierze naukowej nigdy w życiu nawet nie trzymał za rękę, w osłupieniu patrzył, jak policzki Xenii różowieją, a jej oddech staje się płytszy. Nawet w momencie, w którym policja zakuwała go w kajdanki, nie potrafił wyjść z podziwu, jaką reakcję w Xenii wywołało pojawienie się Fidiasza. W czym on był niby lepszy od niego? Ledwo potrafił wydukać "do-bry", gdy Mściwój mijał go na korytarzu. Doktor habilitowany był wręcz przekonany, że Fidiasz nie potrafi nawet pisać. Z okna policyjnej furgonetki bezwiednie patrzył przez okno, za którym sprzątacz po podstawówce patrzył na oszałamiające piersi Xenii, nawet tego nie ukrywając, a ta zdawała się być tym onieśmielona i wcale nie wzywała policji do tego gwałciciela.

Tymczasem w gabinecie profesora Mściwoja.

TRACH! Czy to dźwięk rozpadającego się na cząstki subatomowe elektronu rozpędzonego w Wielkim Zderzaczu Hadronów do 99% prędkości światła? Nie, to hałas jaki wydała spadająca na podłogę tablica, zapisana przez Mściwoja wzorami, które Fidiaszowi przypominały hieroglify, zlatująca ze ściany w wyniku brutalnej penetracji, jakiej dopuszczał się szkolny sprzątacz na różowiutkiej dorotce Xenii, siedzącej na biurku doktora.

-BBŁEBŁEBLEBŁE - krzyczała raz za razem Xenia, gdy buzdygan rozkoszy Fidiasza pokazywał jej w praktyce działanie mechaniki Newtona, wchodząc na 30 centymetrów w głąb jej wnętrzności, niczym tłok silnika - W ŻYCIU NIE MIAŁAM TAK DOGŁĘBNEJ LEKCJI FIZYKI, CZAS NA DALSZĄ ANALIZĘ - krzyczała w kierunku Fidiasza, wypinając rozkosznie w jego kierunku drugą dziurkę.

- PUUU, PUUU, EEE - krzyczał rozemocjonowany Fidiasz, gdy miliardy przyszłych analfabetów dzierżących mopa zalewały drogi rodne młodej i ambitnej studentki fizyki.

TRACH! Czy to odgłos energii wydzielanej przez rozpad izotopu 235-uranu zapoczątkowujący nuklearną reakcję łańcuchową? Nie, to tylko kark Mściwoja łamie się jak zapałka pod sufitem jego celi z powodu pomówień, jakich dopuściła się Xenia. W ostatnich chwilach życia rozmyślał o kobiecym cieple, którego nigdy nie zaznał. W jego gasnących oczach można było wyczytać pragnienie trzymania kobiety za rękę.

Tymczasem w gabinecie Mściwoja, Xenia szykuje się na kolejną rundę wykładu o analizmie kopulacyjno-penetracyjnym...

#blackpill #przegryw #harlekinydlaprzegrywow #itsover
koszmareq69 - Mściwój, młody doktor w zakładzie fizyki uniwersytetu im. Klaudiusza De...

źródło: Mściwój, Gideon, Xenia

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach