Wpis z mikrobloga

Taka sprawa - nie mam problemów, żeby schudnąć, ale mam problem, żeby utrzymać optymalną wagę. Nie lubię gotować, więc ciągle jem gotowce, fast foody, słodycze i czipsy. Mam 193 cm wzrostu i przy wadze 90 kg jestem już zbyt otłuszczony i zawsze zaczynam się odchudzać - ścinam kcal do 1200-1500, kupuję różne zamienniki żarcia w proszku, łykam termogeniczne spalacze tłuszczu i katuję się ćwiczeniami. Po maksymalnie trzech miesiącach waga spada mi do 65-70 kg. Utrzymuję ją kolejne 3 miesiące, po czym wymęczony głodowaniem znów żrę bez opamiętania i przybieram do 90 kg.

I tak cyklicznie od 4 lat - pół roku szkielet, pół roku ulaniec. Teraz jestem właśnie na etapie szkieletu. Wstaję na 5 rano do pracy i nic nie jem do czasu powrotu z pracy, czyli do godziny 15. Potem jestem tak wygłodzony, że cały wieczór wpieprzam ciastka, czipsy, burgery, frytki i colę i umieram z przejedzenia. Na drugi dzień w pracy wciąż czuję się źle i wszystko mi ciąży na żołądku, a potem znów wygłodzony wracam do domu. Koło #!$%@?, z którego chyba nie wyjdę.

Jak sobie radzą ci, co nie lubią albo nie potrafią gotować? Dieta pudełkowa? Gotowce ze sklepu?

#dieta #jedzenie #gotujzwykopem
  • 14
@elektromagnes: Ja nie gotuje nic w domu, jem tylko z gastro, 3-4 posiłki dziennie + jakieś przekąski w postaci warzyw/owoców. Wybieram oczywiście w miarę zdrowe opcje i nie zapycham się pod korek. Dla przykładu. Zamawiamy z różową makaron z włoskiej knajpy to zamiast dwóch porcji bierzemy jedną na pół i do tego sałatkę z kurczakiem na pół.
Oczywiście do takiego jedzenia z gastro dorzucam sobie warzywa, owoce, kiszonki, jakieś superfoods. Unikam
@elektromagnes: może trzeba się nauczyć cokolwiek ugotować? ja może i trochę umiem ale rano mało czasu to szybki szejk z białkiem lub płatki z białkiem, do firmy pierwszy posiłek to jakaś sałatka lub wczorajszy obiad, drugi serek wiejski + bakalie

szejk - mleko, białko wpc, masło orzechowe, owoce
sałatka - 2 jajka, ser pleśniowy, frankfurterki, roszponka, pomidor, polewam oliwą z oliwek, posypuje przyprawą do bruszetki, do tego można słonecznika dodać, ogólnie
Potem jestem tak wygłodzony, że cały wieczór wpieprzam ciastka, czipsy, burgery, frytki i colę i umieram z przejedzenia. Na drugi dzień w pracy wciąż czuję się źle i wszystko mi ciąży na żołądku, a potem znów wygłodzony wracam do domu. Koło #!$%@?, z którego chyba nie wyjdę.


@elektromagnes: No ale nie trzeba umieć gotować żeby nie jeść gówna. Do kurczaka z grilla nie potrzeba specjalistycznej wiedzy. Zresztą jest YT i tam
onepnch - > Potem jestem tak wygłodzony, że cały wieczór wpieprzam ciastka, czipsy, b...
@elektromagnes: to zapłać za dietę pudełkową. Albo kup sobie robot co Cię za rączkę poprowadzi i przygotowuj przepisy z gotowców. Potem porcjujesz, w pudełeczka i masz do zabrania do pracy. Są osoby co np. w sobotę gotują sobie na cały tydzień i potem tylko pojemniczki wyciągają z lodówki do odgrzania
@wiesiu2: @onepnch
Umiem gotować proste rzeczy, mógłbym sobie wszystko robić i kiedyś robiłem, ale po prostu tego nie lubię. Dlatego szukam najbardziej optymalnego sposobu, żeby nie musieć stać przy garach nawet 5 minut, a jednocześnie być zdrowym i nie ulać się.

@Vadzior
Dzięki. Właśnie najbardziej mi zależało na info od kogoś, kto też nie robi sam żarcia, a je gotowce na mieście lub w domu. Wykorzystam parę pomysłów.
@elektromagnes: Też umiem gotować jakby co ale nie lubię tego robić, jestem leniem. Różowa tak samo. Termomix też nie rozwiązał tego problemu, bo irytacja mnie już łapała przy zamawianiu produktów przez liska xD
Ja jadam zróżnicowanie, bo wpada i pizza i burger, ale jadam też zwykłe domowe obiady, śniadania, sałatki, itp. I zawsze jakieś warzywko staram się dorzucić. Jak będziesz miał pytania, to śmiało.
@elektromagnes: No to jedz gotowce tylko nie gówno typu ciastka. Jak chcesz słodkie to owoce a reszta np. kabanosy, boczek smażony itd. Tak żeby dużo białka było. I przy tym mniej więcej liczyć co ile ma żeby kalorii nie przekraczać. Napoje się przestaw na zero cukru jak nie chcesz rezygnować
@moll:
To też jakieś rozwiązanie z tym robotem. Mam jakiś multicooker, którego wykorzystywałem kiedyś do gotowania na parze. Muszę go odkurzyć. Na następny tydzień zamawiam pudełka.

@Vadzior
Termomix też mnie nie bawi. Multicooker prędzej, ale to trzeba chcieć robić i chodzić na zakupy. A u mnie Lisek nie dostarcza.
Ja to w sumie za bardzo się głodzę i za ostro spałam tłuszcz. Przez to wymęczę organizm i rzucam się na jedzenie